Skip to main content

Dziś późnym wieczorem poznamy pierwszego finalistę Euro 2020. Na Wembley w akcji zobaczymy reprezentacje Włoch i Hiszpanii. Szanse są wyrównane, ale za minimalnego faworyta uchodzą Włosi, którzy wciąż śrubują swój rekord meczów bez porażki.

O tym jak wielką robotę wykonał Roberto Mancini niech świadczy fakt, że w 2018 roku Squadra Azzurra Mundial oglądała w telewizji, a na inaugurację Ligi Narodów zremisowała z reprezentacją Jerzego Brzęczka 1:1. Był to jednak początek długiej i owocnej drogi Włochów pod batutą Manciniego. Na Euro 2020 udało się awansować z kompletem punktów, a na samym turnieju głównym Włosi także są klasą sami dla siebie.

W grupie pokonali kolejno Turcję (3:0), Szwajcarię (3:0) i Walię (1:0). W fazie pucharowej drobne problemy Włochom sprawiła Austria. Do rozstrzygnięcia tego meczu konieczna była dogrywka, wygrana 2:1. Łatwo nie było także z Belgami, którzy mieli chrapkę na złoty medal. Jednak włoska drużyna wyleczyła Czerwone Diabły z tych marzeń, wygrywając 2:1. Teraz na drodze rozpędzonej ekipy Manciniego stają Hiszpanie.

Luis Enrique to mimo młodego wieku już bardzo utytułowany trener. Z Barceloną zgarniał najważniejsze trofea. Teraz mierzy w sukcesy reprezentacyjne. La Furia Roja budzi dość skrajne emocje. Jedni twierdzą, że to przeciętny zespół, który nie ma szans w starciu z Włochami, a inni powołują się na statystyki, które pokazują, że Hiszpanom na tym turnieju brakuje w zasadzie jedynie skuteczności. Liderami w klasyfikacji niewykorzystanych klarownych okazji do zdobycia gola są bowiem Alvaro Morata i Gerard Moreno.

Być może Hiszpania pójdzie szlakiem wytyczonym przez Portugalię na Euro 2016. Sąsiedzi z Półwyspu Iberyjskiego wygrali wtedy w regulaminowym czasie tylko jeden mecz przez cały turniej – półfinał z Walią. Hiszpania może powtórzyć taki scenariusz. Jak na razie wygrała tylko grupowy mecz ze Słowacją (5:0). Poza tym zremisowała ze Szwecją (0:0) i Polską (1:1), a potem w fazie pucharowej z Chorwacją (3:3) i Szwajcarią (1:1). Z Chorwatami awans przyniosła dogrywka, a ze Szwajcarami potrzebne były rzuty karne. Droga być może jest wyboista, ale kierunek słuszny. Jeśli uda się pokonać Włochów, nawet i po konkursie jedenastek, nikt nie będzie wypominał Hiszpanom kłopotów po drodze.

Włosi nie mają gwiazd światowego formatu, takich jak Kevin De Bruyne czy Romelu Lukaku, ale mają piekielnie silny zespół, który był w stanie powstrzymać wspomnianych asów. Kluczową rolę odgrywają filary defensywy w osobach Giorgio Chielliniego i Leonardo Bonucciego. Obydwaj panowie pamiętają finał Euro 2012, w którym Włosi mierzyli się z Hiszpanią. Tamten mecz był popisem La Furia Roja w ich najlepszych czasach. Zwycięstwo 4:0 w finale mówi samo za siebie. Z ekipy hiszpańskiej tamten mecz pamiętają z kolei Sergio Busquets i Jordi Alba. Jednak dzisiejsza kadra Enrique to już także całkiem inna drużyna niż 9 lat temu.

Kto wie czy kluczowe dla losów spotkania nie będzie zdominowanie środka pola. Busquets nie ma już wprawdzie u boku Iniesty i Xaviego, ale Koke i Pedri także mają swoje atuty. Jednak Włosi straszą triem Verratti – Jorginho – Barella, które nie boi się nikogo i świetnie się uzupełnia.

To z pewnością będzie kawał meczu. Start o 21:00. W roli arbitra Felix Brych.

Related Articles