Mało kto spodziewał się takiej pary w ćwierćfinale Euro 2020. O ile awans Duńczyków do najlepszej ósemki można było jeszcze przewidywać, o tyle obecność Czechów w tej fazie turnieju to już dużego kalibru niespodzianka. Jedna z tych drużyn za kilka dni zagra o finał. O tym, kto to będzie, dowiemy się dziś około 20:00 lub trochę później, gdy rywalizacja w Baku dobiegnie końca.
Czesi sprawili w 1/8 finału jedną z większych niespodzianek turnieju, eliminując Holandię. Oranje przez fazę grupową przeszli suchą stopą, a tymczasem mecz z dużo niżej notowaną reprezentacją Jaroslava Silhavy’ego zakończył się porażką 0:2. Czesi wykorzystali przewagę liczebną, którą uzyskali po czerwonej kartce dla Matthijsa de Ligta. Tomas Holes trafił na 1:0, a na 2:0 podwyższył Patrik Schick, dla którego był to już 4. gol na tym turnieju. Jeśli ktoś ma odebrać Cristiano Ronaldo tytuł króla strzelców imprezy, to może być to właśnie napastnik Bayeru Leverkusen.
W tym miejscu warto wspomnieć, że Czesi niczym szczególnym w meczach grupowych nie zaimponowali. Wygrali 2:0 ze Szkocją, zremisowali 1:1 z Chorwacją i przegrali 0:1 z Anglią. Wykonali plan minimum i z 3. miejsca awansowali dalej. Wszystkie gole strzelił Schick, a szczególnie zapamiętany był ten w meczu ze Szkocją, strzelony z połowy boiska. On to zobaczył!
Perypetie Danii na tym Euro powoli stają się materiałem na mocny film, którego punktem odniesienia może być piękna historia pokolenia sprzed 30 lat, które w 1992 roku przyjechało na Euro awaryjnie, a potem zdobyło złoty medal. Przypomnijmy, że Dania przegrała dwa pierwsze mecze grupowe, choć w obydwu była stroną przeważającą, oddającą całe mnóstwo strzałów. O ile porażkę z Belgią można przeboleć, o tyle inauguracyjne 0:1 z Finlandią było po prostu totalną klapą. Klapą w cieniu dramatu Christiana Eriksena, który tylko dzięki sprawnej akcji reanimacyjnej uszedł z życiem. Dania do trzeciego meczu z Rosją przystępowała bez Eriksena, bez punktów, ale wciąż z nadzieją. Tę nadzieję budowała nie tylko na matematycznych szansach, ale po prostu na swojej dobrej grze z poprzednich dwóch spotkań. I udało się! Duńczycy rozbili Rosję 4:1, a Belgia uporała się z Finlandią. Tym samym 3 punkty wystarczyły do zajęcia 2. miejsca i awansu.
W 1/8 finału Dania znów wrzuciła wysoki bieg, ogrywając Walię 4:0. To była najbardziej jednostronna potyczka w tej fazie turnieju. Ale czy można mówić o przypadku? Podopieczni Kaspera Hjulmanda w trzech marcowych meczach eliminacji MŚ zdobyli 9 punktów i 14 bramek, nie tracąc ani jednej! Na wyjeździe ograli Izrael (2:0) i Austrię (4:0), a u siebie rozgromili Mołdawię (8:0). Wyniki doprawdy imponujące. Mówimy więc o naprawdę silnej drużynie, która nawet bez swojego lidera – Eriksena – jest w stanie wywalczyć medal tego Euro. A kto wie, czy nie powtórzy się 1992 rok…
Dziś duński selekcjoner nie może skorzystać z usług nie tylko Eriksena, ale także Yussufa Poulsena. Napastnik RB Lipsk jest kontuzjowany. Prawdopodobnie nie zagra również Daniel Wass, zawodnik Valencii. Silhavy ma do dyspozycji pełny oręż.
Historia czesko-duńskich meczów obejmuje 11 spotkań, z których ponad połowa kończyła się remisami! Dwa razy wygrywali Duńczycy, trzykrotnie Czesi. Czy możemy się zatem spodziewać dogrywki? To całkiem prawdopodobne. Do meczów Czechy – Dania dochodziło na Euro 2000 i Euro 2004. Za pierwszym razem Czesi wygrali w grupie 2:0. Cztery lata później wygrali jeszcze wyżej, bo 3:0. Tamto zwycięstwo dało im… półfinał! Czy 17 lat później znów to nasi południowi sąsiedzi zwyciężą ćwierćfinał przeciwko Danii? Faworytem są Skandynawowie, a początek batalii w stolicy Azerbejdżanu o 18:00 czasu polskiego.