Skip to main content

Ukraina nie miała w tym meczu najmniejszych szans. Nawet tak zachowawczo grający Anglicy zdołali wpakować im cztery bramki i wygrać spotkanie 4:0. Dwie bramki zdobył Harry Kane, a po jednej dołożyli jeszcze Maguire i Henderson. Dominacja Anglii była w tym meczu wyraźna.

Piąty mecz na turnieju i piąty z czystym kontem. Jordan Pickford nie musiał jeszcze ani razu wyjmować piłki z siatki. W ćwierćfinale dużo roboty nie miał – musiał obronić tylko strzały Jaremczuka i Makarenki. Oba prosto w niego i dwukrotnie interweniował bardziej efektownie niż efektywnie, tak po prostu na notę. Jedynie pretensje można mieć do niego o sytuację, w której wyszedł z bramki, żeby przeciąć długie podanie zawodnika z Ukrainy i nie trafił w piłkę. Było to jednak już w momencie, w którym Anglicy prowadzili 4:0, więc nic by się nie stało, gdyby nawet strzelił samobója w okienko z przewrotki. Można powiedzieć, że mecz gdzieś około 70. minuty się skończył. Kiedy Anglicy prowadzili czterema bramkami, to Ukraińcy nawet się specjalnie nie fatygowali z pressingiem. Kibice na trybunach w Rzymie tylko skandowali "ole" przy kolejnych podaniach Stonesa, Maguire'a czy Walkera. Przez ostatnie 20 minut średnio dało się to oglądać.

Po fazie grupowej Harry Kane miał na swoim koncie okrągłe zero i mówiło się o nim w kontekście największych rozczarowań tego turnieju. W tej chwili ma już trzy gole i jeśli dołoży coś w półfinale, a Anglia awansuje dalej, to ma… szansę na koronę króla strzelców. Z Ukrainą był nawet blisko hat-tricka, ale po jego świetnym strzale z woleja jeszcze lepszą paradą popisał się Buszczan. Cała akcja wyglądała bardzo efektownie. Najpierw Kane w 4. minucie wykorzystał sprytne podanie Raheema Sterlinga, a już w drugiej połowie uciekł stoperom w polu karnym, a prosto na głowę dośrodkował mu Luke Shaw. Swoją drogą, lewy obrońca ma znakomity turniej i potwierdza formę z Manchesteru United. Przecież to on miał udział przy obu trafieniach z Niemcami, a tutaj przy golu na 2:0 dośrodkował ze stałego fragmentu na głowę Maguire'a, a później powtórzył to z akcji, posyłając piłkę prosto na głowę Harry'ego Kane'a.

Można spojrzeć tylko na sam wynik i powiedzieć, że Anglicy zerwali tym spotkaniem łatkę zespołu do bólu pragmatycznego, ale wystarczy szybkie zerknięcie na statystyki i widać, że wcale nie stworzyli w tym ćwierćfinale dużo okazji. W sumie oddali tylko 10 strzałów na bramkę Buszczana. Raczej starali się kontrolować przebieg meczu, a kiedy tylko nadarzyła się szansa, to z niej korzystali. Tym razem oprócz pragmatyzmu dodali też zabójczą skuteczność, co poskutkowało tak wysoką wygraną. Dobrą postawą w defensywie na niewiele pozwolili też swoim rywalom. Ukraińcy przez niemal 90 minut byli jakościowo jakieś kilka poziomów niżej. Gareth Southgate na drugim turnieju z rzędu doprowadził kadrę Anglii do półfinału i konsekwentnie trzyma się swojej taktyki, czyli przede wszystkim gola nie stracić, zostawiając najmocniejsze rakiety na ławce rezerwowych. Tak w razie, gdyby trzeba było gonić wynik. Na razie jednak tego nie potrzebował.

Related Articles