Skip to main content

28 sierpnia 2021 roku przejdzie do historii piłki nożnej. Kiedy wydawało się, że nie da się przebić albo chociaż wyrównać poziomu emocji ze spotkania Hiszpanii z Chorwacją, to Francuzi i Szwajcarzy kazali przytrzymać im browary. Szwajcaria wyeliminowała mistrzów świata z turnieju po rzutach karnych, a pomylił się tylko Kylian Mbappe.

Ten mecz, podobnie jak poprzedni, również wypruł nas z emocji. To był niesamowity poniedziałek z mistrzostwami Europy. W meczu Hiszpanów – osiem goli, a tutaj sześć. Ten 28 czerwca musiał oczywiście zakończyć się rzutami karnymi, bo jakżeby inaczej. Trzeba było przecież godnie zamknąć ten dzień i zadbali o to podopieczni Didiera Deschampsa, a przede wszystkim powracający do tego meczu podopieczni Vladimira Petkovicia. Szwajcaria najpierw doprowadziła do come backu, wychodząc w końcówce z 3:1 na 3:3, a później przełamała swoją niemoc w 1/8 finału na ostatnich turniejach i wyrzuciła z gry gwiazdozbiór mistrzów świata.

Didier Deschamps zaskoczył od samego początku pomysłem taktycznym na ten mecz, bo wystawił na wahadłach Pavarda i Rabiota. Było to pokłosie kontuzji dwóch lewych obrońców i tak to sobie selekcjoner "Trójkolorowych" wykombinował. I choć można było zauważyć jakąś tam aktywność po stronie gracza Juventusu, tak Pavard spisywał się miernie, nie potrafiąc się na tej pozycji odnaleźć. Zuber pokręcił nim przy akcji bramkowej i posłał wrzutkę w pole karne, a tam Seferović przestawił Lengleta jak jakiś stary mebel i dał Szwajcarom sensacyjne prowadzenie. Francja grała przez całą połowę bardzo słabo. Szwajcarzy podwajali Kyliana Mbappe, delikatnie go wytrącali z rytmu grą na kontakt i spokojnie kontrolowali przewagę.

Pavard również zawalił, kiedy sfaulował Stevena Zubera w polu karnym. Arbiter początkowo to puścił, ale później obejrzał sytuację na monitorze i podyktował rzut karny dla Szwajcarów. Ricardo Rodriguez miał piłkę na 2:0, ale jego strzał obronił Hugo Lloris. Był to już siódmy zmarnowany karny na tych mistrzostwach. Stosunek trafionych do nietrafionych to prawie pół na pół, bo goli padło osiem. Szwajcarzy tak się po tym posypali, że pięć minut później przegrywali już 1:2 po kunszcie Karima Benzemy, który w niezwykłym stylu przyjął podanie od Kyliana Mbappe i co bardziej zadziwiające – dokładnie tak chciał. Trudno to w ogóle opisać, bo to coś jak słynny gol Dennia Bergkampa. Drugi strzał był łatwiejszy, bo tylko pyknął z główki z metra.

Szwajcarzy spadli już gdzieś do czeluści piekła, kiedy na 3:1 trafił Paul Pogba. I jego trafienie to być może najpiękniejszy gol tego turnieju. To był silny, dokręcony, techniczny strzał w samo okienko bramki Sommera z ponad 20 metrów, ale co mu po tym? Pogba grał też tak wspaniale, że był typowany nawet na gracza turnieju. Odtańczył swój taniec radości razem z Kimpembe i podobnie jak we wcześniejszym meczu – można było mieć wrażenie, że jest pozamiatane. Szwajcarzy się jednak nie poddali i gola kontaktowego strzelił Haris Seferović, a w 90. minucie było już 3:3 po trafieniu Gavranovicia. W ostatniej akcji meczu Coman trafił jeszcze w poprzeczkę. Dogrywkę możemy zapamiętać z dwóch parad Sommera i fatalnego pudła Kyliana Mbappe. Francuz oddał w turnieju 12 strzałów i ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Na bramkę Sommera uderzał sześciokrotnie.

Granit Xhaka (wybrany graczem meczu) wygrał losowanie i to Szwajcaria zaczynała serię jedenastek. Trafiali wszyscy, choć raz bardzo blisko obrony był Hugo Lloris. Dopiero w 10 próbie, kiedy już nie można było się pomylić, zrobił to Kylian Mbappe. To nie był dobry turniej w jego wykonaniu. Francuzi, mając taką pakę, sensacyjnie pożegnali się z turniejem. To do tej pory największa niespodzianka na Euro i trudno będzie to przebić. Chyba, że cały turniej wygrają Czesi albo Duńczycy…

Related Articles