Skip to main content

Ostatni mecz 1/8 finału toczyć się będzie pod dyktando niebiesko-żółtych barw. Czy wygra szwedzki krzyż czy niebo, górujące nad żółtym pasem zboża? Mecz Szwecji z Ukrainą nie jest może najbardziej wyczekiwanym pojedynkiem tych mistrzostw, ale w zasadzie wszystkie mecze fazy pucharowej dostarczają nam dużej dramaturgii. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

Szwecja zajęła 1. miejsce w grupie z Polską. Trzy Korony zremisowały bezbramkowo z Hiszpanią, potem skromnie pokonały 1:0 Słowację, by w ostatniej kolejce po emocjonującym meczu ograć biało-czerwonych 3:2. Nawet porażka dawała Szwedom awans do dalszych gier, ale podopieczni Janne Anderssona grali o pełną pulę, by uniknąć w 1/8 finału jednego z europejskich potentatów. Udało się, choć duża w tym zasługa niefrasobliwości Polaków. Warto odnotować, że trzy z czterech bramek dla Szwecji w grupie zdobył Emil Forsberg, piłkarz RB Lipsk. Życie nie znosi próżni – „odkurzoną” gwiazdą turnieju miał być Zlatan Ibrahimović, ale z gry wykluczyła go kontuzja.

Ukraina to jeden z „lucky loserów”. Nasi wschodni sąsiedzi wygrali jedynie z Macedonią Północną i to wystarczyło, by z 3. miejsca w grupie C awansować do finałowej szesnastki imprezy. Wygraną z Macedończykami zespół Andrija Szewczenki obudował porażkami z Holandią (2:3) i Austrią (0:1). Generalnie więc powodów do zachwytu nie ma, ale nawet po marnej fazie grupowej można pokusić się o świetny rezultat – przykładem tego w 2016 roku była Portugalia. Na tym turnieju Czesi i Szwajcarzy awansowali do 1/8 również jako szczęśliwi przegrani, a dziś szykują już formę na ćwierćfinałowe boje! To jest magia wielkich turniejów.

Kursy bukmacherskie wskazują na Szwedów, choć szanse są dość wyrównane i nie może mówić o podopiecznych Janne Anderssona jako o pewniaku. Zresztą, czy można mówić o jakichkolwiek pewniakach, gdy w tak spektakularny sposób z Euro 2020 pożegnały się już choćby Holandia czy Francja? Ten turniej jest niesamowity, a ciarki przechodzą nam po plecach częściej niż sensowne myśli.

To będzie dopiero 5. mecz obydwu zespołów. W czterech wcześniejszych nie zanotowaliśmy żadnego remisu. Trzy razy wygrywali Ukraińcy, raz Szwedzi. Tylko jedno z tych spotkań miało realną wartość – to mecz z Euro 2012. Ukraina pokonała Szwecję 2:1 po dublecie obecnego selekcjonera, czyli Szewczenki. Dla Szwedów trafił inny legendarny snajper – Ibrahimović. Koniec końców jedni i drudzy pożegnali się z mistrzostwami już w fazie grupowej, ustępując Anglii i Francji.

Zwycięzca meczu na Hampden Park w Glasgow zagra w ćwierćfinale z Anglią lub Niemcami. Nasz świat o 21:00 będzie pomalowany na żółto i niebiesko, ale kto będzie górą? Tego nie wiemy.  

Related Articles