W drugim meczu z rzędu Duńczycy urządzili sobie konkurs na strzelnicy. Po rozbiciu Rosji 4:1 jeszcze w fazie grupowej, tym razem w 1/8 finału nie dali najmniejszych szans Walijczykom, wygywając 4:0. To pierwsza drużyna, która zameldowała się w ćwierćfinale.
Walia, podobnie jak wcześniej Belgia, wręczyła swoją koszulkę, żeby przekazać swoje wsparcie dla Eriksena. Może nie była to atmosfera, jak na Parken w Kopenhadze, ale już od pierwszej minuty słychać było, że to Duńczycy przejęli Johan Cruyff Arena. Akcje zespołu ze Skandynawii były nagradzane oklaskami i wiwatami, a kiedy Walijczycy w pierwszej połowie atakowali, to raczej towarzyszyły temu gwizdy duńskich fanów, próbujących speszyć Garetha Bale'a i spółkę. Trzeba przyznać, że do straty gola to właśnie Walia prezentowała się lepiej. Groźnie obok bramki Schmeichela strzelał Bale, który skutecznie szukał dla siebie przestrzeni. Walijczycy w 18 minut oddali siedem strzałów i to oni przeważali… dopóki do ich siatki nie trafił Kasper Dolberg. Po takim mocnym rozpoczęciu – w dalszej części meczu oddali ledwie cztery strzały.
No właśnie, Kasper Dolberg. To on zastąpił w składzie kontuzjowanego Yussufa Poulsena. Przed meczem Poulsen zszedł na boisko i śpiewał przy ławce rezerwowych hymn narodowy wraz z kolegami z drużyny. Mogliśmy go też zobaczyć w ujęciach realizatora, kiedy cieszył się po golach kolegi z ataku. Dolberg przypomniał sobie swój najlepszy sezon w Amsterdamie, kiedy to we wszystkich rozgrywkach w barwach tego klubu strzelił 23 gole. W 1/8 finału zdobył dwie bramki na stadionie, na którym pięć lat wcześniej radował kibiców z Amsterdamu. Duńscy fani sprawili, że nie było czuć aż takiej różnicy. Oglądając to spotkanie można było mieć wrażenie, że znów grają u siebie. Dolberg grał więc u siebie "podwójnie" i to on w 27. minucie dał prowadzenie swojej reprezentacji, uderzając pięknie technicznie w stronę długiego rogu bramki Danny'ego Warda.
Po przerwie Dania narzuciła swoją grę. Najpierw idiotyczny błąd Neco Williamsa wykorzystał Kasper Dolberg, trafiając tego dnia po raz drugi do siatki. Walijczycy po tym golu nie byli w stanie się podnieść, nie stwarzając praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Schmeichela. Przeciwnie – to raczej po kontrach bliżsi gola na 3:0 byli Duńczycy i rzeczywiście tak się stało. Na gwiazdę turnieju wyrasta wahadłowy Atalanty – Joakim Maehle, który już po raz drugi na tym turnieju po bardzo ładnej indywidualnej akcji pokonał bramkarza rywali, tym razem jednak z prawej strony. Walijczyków będących już na deskach dobił jeszcze Braithwaite i wreszcie po tylu oddanych strzałach doczekał się na tym turnieju gola.
Dania była wyraźnie lepsza od Walii i jako pierwsza awansowała do ćwierćfinału, gdzie już czeka na zwycięzcę spotkania Holandia – Czechy. Szkoda tylko, że będzie przeskok od tak świetnej atmosfery w Amsterdamie na mecz w Baku.