Roberto Mancini posłał do boju w ostatnim meczu grupowym z Walią niemal cały rezerwowy skład, ale to i tak wystarczyło, żeby wygrać. Włosi pokonali Walię 1:0 i przeszli dalej z dziewięcioma punktami.
Włosi i komplet punktów po fazie grupowej? Nawet w 2006 roku, kiedy zdobyli mistrzostwo świata, to stracili punkty w grupie w spotkaniu z USA. Kiedy więc ostatni raz mieli po meczach grupowych dziewięć punktów? Odpowiedź brzmi – Na Euro 2000. Jak dobrze pamiętamy, dotarli wtedy do samego finału, przegrywając z Francją po złotym golu Davida Trezegueta. Wtedy, podobnie jak w tym roku, w pierwszym spotkaniu pokonali Turków. Później byli też lepsi od Belgów i Szwedów. Ten turniej rozpoczęli jeszcze lepiej niż tamten. Wtedy po trzech meczach mieli bilans bramkowy 6:2, a na tegorocznym Euro mają 7:0. Żaden zespół nie był w stanie strzelić Włochom gola. Ba, żaden zespół tak naprawdę nie był w stanie narzucić im swojego stylu gry. Włosi "połknęli" wszystkich.
Na pierwszy ogień poszła reprezentacja Turcji, ale ten mecz już był tutaj opisywany, podobnie zresztą jak drugi ze Szwajcarią. Kolejne starcie grupowe (tym razem z Walią) i kolejne czyste konto po stronie Italii. To trzecie jest nawet jeszcze bardziej imponujące, bo zdobyte rezerwowym składem. Mancini w pierwszej jedenastce wypuścił Chiesę, Bernardeschiego, Belottiego, Pessinę, Emersona, Bastoniego czy Toloia, a przecież wszyscy ci zawodnicy rozpoczynali poprzednie spotkania na ławce rezerwowych. Ostał się tylko Bonucci, Jorginho i Donnarumma, ale cała trójka i tak opuściła boisko. Mancini dał pograć zmiennikom, a ci go nie zawiedli.
Walijczycy grali z Włochami o pierwsze miejsce w grupie, ale wyglądało to na starcie gołej dupy z batem. Po raz kolejny Italia zdominowała rywala, choć tym razem mieli ułatwione zadanie od 55. minuty, kiedy za czerwoną kartkę wyleciał Ampadu. Byli dużo lepsi w 11 na 11, ale z przewagą jednego gracza nie dali sobie zrobić już najmniejszej krzywdy, oddając w całym spotkaniu aż 23 strzały na bramkę Danny'ego Warda. 1:0 to i tak najłagodniejszy wymiar kary dla drużyny, która miała 30% posiadania piłki i głównie za nią biegała. Walijczycy oddali w sumie tylko trzy strzaly na bramkę. Jedyną bramkę zdobył gracz Atalanty – Matteo Pessina. Warto też zauważyć, że w pierwszym składzie wyszedł dotąd nieobecny przez kontuzję Marco Verratti, a to kolejne wzmocnienie Italii. Piłkarze Manciniego potwierdzili tylko, jak są mocni.
Roberto Mancini zaskoczył pewną zmianą. W 88. minucie zdjął z boiska Donnarummę, wpuszczając Salvatore Sirigu. Na całym turnieju dał już pograć 25 zawodnikom, a jedynym, który nie wszedł na boisko jest Alex Meret, czyli trzeci bramkarz. Włosi wyjaśnili tę zmianę w taki sposób, że Mancini pojechał na mundial w 1990 roku, ale nie zagrał tam nawet minuty, co mocno go zabolało. I właśnie dlatego postanowił dokonać takiej zmiany. Nie zdziwimy się, jak w 1/8 finału przy prowadzeniu Włochów wpuści też na boisko Alexa Mereta.