Skip to main content

Pierwszy dzień drugiej kolejki fazy grupowej zakończy spotkanie Włochów ze Szwajcarami. Czy drużyna Roberto Manciniego utrzyma się w sztosie, w którym trwa od prawie trzech lat? Ostatniej porażki Squadra Azzurra doznała we wrześniu 2018 roku! Osiem ostatnich meczów? Osiem zwycięstw!

Nic dziwnego, że coraz więcej osób widzi w ekipie Manciniego faworyta Euro 2020. Grupowe mecze, rozgrywane przed własną publicznością na Stadio Olimpico w Rzymie są tylko dodatkowym atutem. W piątek na inaugurację turnieju Włosi całkowicie zdominowali typowanym do roli czarnego konia imprezy Turków. Turcy mieli problem z wymienieniem kilku podań w sekwencji, nie mówiąc o utrzymywaniu się przy piłce na połowie rywala. Mecz toczył się praktycznie wyłącznie na połowie drużyny tureckiej, a po przerwie ich nieźle funkcjonująca defensywa pękła. Od tego momentu Włosi robili już co chcieli, a wynik 3:0 należy uznać za sprawiedliwy i dobrze obrazujący różnicę klas w tym spotkaniu.

Teraz poprzeczka wymagań powinna pójść nieco w górę. Szwajcaria to solidny zespół, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu od wielu lat. Na wielkich turniejach w ostatnich latach Helweci przeważnie osiągają poziom 1/8 finału. Tak było w 2014, 2016 i 2018 roku. Ciągłość pracy zapewnia doświadczony selekcjoner, Vladimir Petković. Jednak remis w pierwszym meczu z Walijczykami na pewno nie satysfakcjonuje Szwajcarii, która i tym razem chciałaby osiągnąć swój cel minimum, czyli zagrać w fazie pucharowej. Grupa jest wyrównana i ewentualne punkty zdobyte na faworycie, Włochach, będą na wagę złota.

Szwajcarzy grali z Włochami 57 razy i ich bilans nie napawa optymizmem. Wygrali tylko siedmiokrotnie, zremisowali 22 razy, a 28 razy triumfowała Italia. Trzy ostatnie pojedynki to mecze towarzyskie – w 2006, 2009 i 2010 roku. Każdy z nich kończył się remisem, co może być iskierką nadziei dla fanów Szwajcarii.

Niewątpliwie jednak Helweci potrzebują dziś większej skuteczności. W meczu z Walią byli stroną przeważającą, ale w kluczowych momentach nie potrafili przełożyć tego na bramki. Kozłem ofiarnym niesatysfakcjonującego remisu uczyniono Harisa Seferovicia. Napastnik Benfiki zmarnował najwięcej dogodnych szans. Jedynego gola na początku drugiej połowy zdobył zaś Breel Embolo.

Wróćmy do Włochów. W składzie na mecz ze Szwajcarią na pewno dojdzie do jednej wymuszonej zmiany, bowiem kontuzjowany jest Alessandro Florenzi. Na prawej obronie zastąpi go najprawdopodobniej Giovanni Di Lorenzo. Wciąż nie wiadomo czy gotowy do gry będzie już Marco Verratti, czyli absolutny lider środka pola w zespole włoskim.

Alpejskie derby rozpoczną się o 21:00. Włosi są faworytem, ale wydaje się, że jeśli ktoś ma sprawić im w grupie problemy, to będą to właśnie rywale, z którymi grali w historii najczęściej. 

Related Articles