Skip to main content

Giroud jest od lat w reprezentacji, czy klubach zawodnikiem, którego po angielsku określilibyśmy "underrated", czyli niedocenianym. Stoi zawsze gdzieś w drugim szeregu, ale matematyka nie kłamie. 34-latek ma 46 goli w reprezentacji. Brakuje mu już tylko pięciu, żeby zrównać się rekordem z Thierrym Henrym. Przynajmniej do czasu, aż nie pobije go Griezmann albo Mbappe.

Pech jednego był szansą dla drugiego. Olivier Giroud był tym, który z czyjegoś pecha skorzystał. Pod koniec pierwszej połowy meczu z Bułgarią z powodu urazu boisko musiał opuścić Karim Benzema, który przecież dopiero co sensacyjnie wrócił do kadry po wielu latach i przeprosił się z Didierem Deschampsem. To on po świetnym sezonie był zdecydowanie opcją numer jeden w ataku, ale w jego miejsce wszedł Giroud i pokazał, że jest starym lisem, na którego zawsze można liczyć. Który to już raz…

Francuzi pokonali w meczu towarzyskim Bułgarię 3:0. Pierwszą bramkę z przewrotki zdobył Antoine Griezmann, dwa gole strzelił właśnie Giroud. Deschamps wystawił to, co ma najmocniejsze. W bramce Lloris, w obronie czwórka Hernandez, Kimpembe, Varane i Pavard, w pomocy Pogba, Kante, Tolisso i w ataku Mbappe, Griezmann, Benzema. Dream team, pierwszy garnitur. Francję czekają ewentualnie małe poprawki, ale spokojnie ośmiu czy dziewięciu zawodników wyjdzie też w pierwszym składzie przeciwko Niemcom. Francuzi zdominowali Bułgarów, nie pozwalając im na nic, a 3:0 to i tak niski wymiar kary, patrząc na to, ile stworzyli okazji pod bramką Daniela Naumowa.

Dwie kolejne bramki pod koniec spotkania dorzucił Olivier Giroud, zostając drugim najstarszym strzelcem w historii reprezentacji Francji. Za chwilę okaże się, jak poważna jest kontuzja Karima Benzemy. Prognozy są pozytywne, nie powinien opuszczać drużyny, ale może go na przykład zabraknąć w pierwszym spotkaniu. Deschamps nie będzie miał oporów, żeby postawić na Girouda, który znów potwierdza miano zawodnika "underrated". W tym sezonie szczególnie dał o tym znać podczas spotkania Ligi Mistrzów z Sevillą. Chelsea wygrała wtedy na wyjeździe 4:0, a wszystkie gole strzelił właśnie Giroud. To był wtedy jego wieczór.

Milan wypożyczył w sezonie 20/21 Fikayo Tomoriego i chce go wykupić, interesuje się też Hakimem Ziyechem. Zdaje się, że działacze Milanu są mocno zaprzyjaźnieni z Chelsea, bo właśnie tam najprawdopodobniej trafi Olivier Giroud. Francuz w Champions League więc zostanie, a i powinien otrzymać więcej szans na grę. W Chelsea był w końcu tylko zmiennikiem, zawodnikiem z drugiego szeregu. Od Mandzukicia gorszy na pewno nie będzie. Francuzów czeka ciężka grupa z Portugalią, Niemcami i najsłabszymi Węgrami, a Giroud, cytując redaktora Szpakowskiego – pokazał "jestem".

 

Related Articles