Skip to main content

Dziś wieczorem stadion w Gdańsku będzie areną 12. finału Ligi Europy w historii, a drugiego rozgrywanego w Polsce. W 2015 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie Sevilla prowadzona przez Unaia Emery’ego ograła ukraińskiego Dnipro. Dziś Emery znów może świętować triumf w Lidze Europy, ale już jako trener Villarreal. Rywalem Żółtej Łodzi Podwodnej będą Czerwone Diabły, czyli Manchester United.

Faworytem spotkania są wicemistrzowie Anglii. Za podopiecznymi Ole Gunnara Solskjaera naprawdę niezły sezon, ale brakuje z nim typowej kropki nad „i” – taką byłoby wstawienie do gabloty trofeum Ligi Europy. W lidze Czerwone Diabły ustąpiły lokalnemu rywalowi, ale przegrać z maszyną trenera Pepa Guardioli to żaden wstyd. W Pucharze Anglii ekipa z Old Trafford dotarła do ćwierćfinału, gdzie lepsze okazało się Leicester. Z kolei w Pucharze Ligi w półfinale Manchester United uległ sąsiadowi z Etihad. Wszędzie było blisko, ale ten najmocniejszy akcent może przyjść dopiero dziś w Gdańsku. Trzeba po prostu pokonać 7. drużynę zakończonego właśnie sezonu La Liga.

Dla Villarreal ten mecz jest ważny w dwójnasób. Po pierwsze można sięgnąć po europejski puchar, a po drugie wskoczyć do Ligi Mistrzów. Hiszpanię reprezentować będą oczywiście cztery najlepsze zespołu ligi, a zatem Atletico, Real, Barcelona i Sevilla. Villarreal skończył ligę aż 19 punktów za Andaluzyjczykami, więc o awansie tą drogą od dawna nie było mowy. Wygranie Ligi Europy to jednak furtka dla piątego zespołu. W przypadku wygranej Manchesteru United nic się nie zmieni – reprezentantami Premier League w elicie będą dwa kluby z Manchesteru, Liverpool i Chelsea.

Villarreal ma już na rozkładzie jeden angielski klub, ale pokonanie Arsenalu w półfinale to jednak nieporównywalnie łatwiejsze zadanie niż konfrontacja z Manchesterem United. W pierwszym meczu u siebie Żółta Łódź Podwodna wygrała 2:1, by w rewanżu wybronić korzystny rezultat. Arsenal dążył do strzelenia gola, a Pierre-Emerick Aubameyang dwukrotnie trafił w słupek. Koniec końców skończyło się wynikiem 0:0 i awansem Villarreal. Były trener Kanonierów utarł im nosa.

Emery, bo o nim mowa, to trzykrotny triumfator Ligi Europy. W latach 2014-2016 Sevilla raz za razem wygrywała te rozgrywki, a Emery po tym swoistym hat-tricku wybrał ofertę PSG. Od tego momentu jego kariera trenerska nie była już pasmem sukcesów. W PSG wygrał kilka trofeów, ale zdobywanie pucharów na krajowym podwórku to dla PSG rutyna taka sama jak dla Anglika herbata o 5 popołudniu. W Arsenalu Emery także nie zagrzał miejsca zbyt długo, a po niezbyt owocnym czasie zastąpiony został przez Mikela Artetę. Teraz może odbudować swoją renomę, jeśli po raz kolejny wzniesie nad głowę trofeum Europa League. Pokonanie takiej firmy jak Manchester United byłoby zauważalnym sukcesem.

W lidze Villarreal grał ostatnio w kratkę. Potrafił rozjechać Sevillę 4:0, ale i przegrać 0:2 z Valladolid. W ostatniej kolejce zespół Emery’ego długo prowadził 1:0 z Realem Madryt, by po emocjonującej końcówce przegrać 1:2. Oczywiście wielkiego znaczenia ten wynik już nie miał, ale pokazuje to niestabilność tej ekipy. Podobnie jednak sprawy mają się z Manchesterem United, który w końcówce sezonu zaliczył kilka porażek. Wcześniej zespół Solskjaera długo śrubował serię meczów bez porażki w Premier League, niwelując nieco stratę punktową do prowadzącego Manchesteru City. Jednak nawał meczów w końcówce nie zadziałał pozytywnie, a Czerwone Diabły poległy w starciach z Leicester czy Liverpoolem. Remis z Fulham to także mało ekskluzywny wynik.

W ostatniej kolejce Solskjaer dał odpocząć praktycznie wszystkim swoim podstawowym piłkarzom z pola. Mimo to udało się pokonać Wolves 2:1 i miłym akcentem zakończyć rozgrywki ligowe. Wypoczęte gwiazdy Man Utd, z Bruno Fernandesem na czele, szykują się na dzisiejszy wieczór na Pomorzu. Fernandes strzelając dublet może zostać królem strzelców Ligi Europy. Powtórzyłby tym samym sukces z ubiegłego roku. Warto jednak zauważyć, że Fernandes jesienią grał ze swoim zespołem w Lidze Mistrzów, bo Manchester United zajmując 3. miejsce w grupie „spadł” do Europa League. Większe szanse na koronę najlepszego strzelca ma Gerard Moreno – jemu brakuje tylko jednej bramki do zrównania się z najlepszymi snajpera rozgrywek. Zarówno Moreno, jak i Fernandes mają więcej asyst od prowadzącej tercetu strzelców.

Pytanie jednak, czy jakiekolwiek gole w ogóle zobaczymy, bo cztery mecze Villarreal z Man Utd w europejskich pucharach (wszystkie w Champions League) kończyły się za każdym razem remisami 0:0! Nie jest to najlepsza rekomendacja do oglądania dzisiejszego finału.

Related Articles