Wiadomo, że mistrzem Anglii jest Manchester City, a wicemistrzem sąsiad Citizens zza miedzy, a konkretnie z Old Trafford. Poniżej mamy jednak sporo zagadek, które rozwiąże dopiero ostatnia kolejka Premier League. Gra toczy się o brązowe medale, o miejsce w TOP 4, a także o grę w europejskich pucharach. Wariantów końcowych rozstrzygnięć jest mnóstwo.
Obecnie na 3. miejscu jest Chelsea, która w tygodniu wygrała kluczowe spotkanie z Leicester, rewanżując się Lisom za porażkę sprzed paru dni w finale FA Cup. W efekcie The Blues są na pole position do brązowych medali. Ale czy Aston Villa tanio sprzeda skórę na swoim stadionie? Na to byśmy nie liczyli. Parę dni temu The Villans ograli Tottenham. Można więc zakładać, że będzie to ciężka przeprawa dla zespołu Thomasa Tuchela, który przecież już za 6 dni zagra w finale Ligi Mistrzów. Dużo jest jeszcze do wygrania i sporo do przegrania.
Teoretycznie Chelsea może wypaść nawet z TOP 4, bo straty Liverpoolu i Leicester są minimalne. The Reds i The Foxes mają po 66 punktów. Ciut lepszy bilans bramkowy mają podopieczni Jurgena Kloppa, którzy zagrają dziś u siebie z Crystal Palace. To dość wygodny rywal. Orły nie grają o nic szczególnego i raczej rzadko skutecznie przeciwstawiają się faworytom. Liverpool wygrał cztery spotkania z rzędu i w końcówce sezonu zrobił naprawdę dużo, by zagrać w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Przy dobrych wiatrach może jeszcze stanąć na podium, co byłoby otarciem łez w sezonie bez trofeów. Z kolei Leicester czeka rywalizacja z Tottenhamem, który także ma o co grać. Na King Power Stadium może odbyć się zatem najciekawszy mecz tej kolejki. Rok temu w ostatni weekend sezonu Leicester stracił miejsce w Champions League na rzecz Manchesteru United. Dziś zdobywcy Pucharu Anglii przystępują do walki o te elitarne rozgrywki z pozycji piątej, więc ewentualnie mogą wskoczyć wyżej. Są jednak uzależnieni od wyników rywali.
Za Leicester kciuki ściskać będzie Everton i Arsenal. Obie te ekipy „polują” na 7. miejsce Kogutów, które daje prawo gry w nowych europejskich rozgrywkach – UEFA Europa Conference League. Raczej pewny swego jest West Ham, który ma 3 punkty więcej niż Koguty i gra z fatalnym w drugiej fazie sezonu Southamptonem. Można więc zakładać, że Młoty wraz z piątym zespołem w tabeli (na teraz jest to Leicester) zagrają w Lidze Europy, a o Ligę Konferencji starać się będą piłkarze Tottenhamu, Evertonu i Arsenalu. Kanonierzy mają punkt mniej niż Spurs i The Toffees, ale są w teoretycznie najlepszym położeniu z perspektywy terminarza. Tottenham, jak już wspomnieliśmy, mierzy się bowiem z walczącym o Ligę Mistrzów Leicester, a Everton czeka batalia z Manchesterem City. Niby Citizens mają już w garści tytuł, a Pep Guardiola będzie oszczędzał najlepszych graczy na finał Ligi Mistrzów, ale problem polega na tym, że rezerwowi w zespole Citizens to także niesamowita kapela. A Katalończyk to perfekcjonista i na pewno wymagać będzie od swoich podopiecznych takiej samej postawy na boisku. Jeśli Tottenham i Everton potkną się na King Power Stadium i Etihad Stadium, wówczas do gry wejdzie Arsenal. Kanonierzy grają u siebie z 16. w tabeli Brighton, które nie musi oglądać się za siebie, ani przed siebie. Mewy swoje już zrobiły i powoli mogą myśleć o kampanii 2021/22 i zapewne kolejnej walce o ligowy byt. The Gunners po raz pierwszy za kadencji Mikela Artety wygrali cztery mecze z rzędu. Czy wyśrubują ten wynik do pięciu? Być może fani Arsenalu, którzy w tym sezonie przeżywali mnóstwo upokorzeń, choć na finiszu otrzymają drobną rekompensatę, jaką byłby triumf i przeskoczenie w tabeli Tottenhamu. A najlepiej Tottenhamu i Evertonu, dzięki czemu w czwartki znów można byłoby zasiadać przed telewizorem, by śledzić poczynania swoich ulubieńców.
Wszystkie mecze dzisiejszej kolejki startują o 17:00. Na dole tabeli wszystko już rozstrzygnięte. Z ligą żegnają się piłkarze Sheffield, West Bromu i Fulham.