Skip to main content

Borussia Dortmund pokonała w finale Pucharu Niemiec RB Lipsk i to aż 4:1. W takim oto stylu z klubem pożegnał się Łukasz Piszczek. Koledzy zaczęli go podrzucać, a on nie potrafił opanować łez.

To rywale Borussii mieli w tym meczu więcej sytuacji podbramkowych, ale co z tego, że stworzyli ich ponad 20, skoro zostali skutecznie wypunktowani. Piszczek i koledzy prowadzili po pierwszej połowie aż 3:0 po dwóch bramkach Sancho i jednej Haalanda. Mogli więc spokojnie kontrolować spotkanie, nie przejmując się zbytnio naporem rywali. Borussia prowadziła 1:0 już od 5. minuty. Druga bramka to strata Lipska na własnej połowie i jedno błyskawiczne podanie od Reusa do Haalanda. Ten w łatwy sposób przepchnął Upamecano i trafił do siatki. Trzeci gol to również błyskawiczna kontra i znów Upamecano przegrywający pojedynek z Haalandem. Francuz go sfaulował, ale sędzia puścił grę. Reus wyłożył piłkę do Sancho i było pozamiatane. Przy pierwszym golu to Marco Reus odzyskał piłkę, a przy dwóch kolejnych asystował. To była jego połowa.

Julian Nagelsmann zrobił zmiany tuż po przerwie, a do 70. minuty miał ich na koncie już pięć. Lipsk stać było tylko na jedną bramkę autorstwa Olmo. Atakowali, atakowali i znów nadziali się na zabójczą kontrę, którą wykończył Haaland i definitywnie zamknął ten mecz. Cztery strzały celne i cztery gole. Lipsk wypunktowany. Piłkarze BVB mogli świętować zdobycie Pucharu Niemiec, ale z tyłu głowy muszą mieć, że to jeszcze nie wszystko w tym sezonie, bo wciąż biją się o TOP4, do którego ostatnio wskoczyli po piątej wygranej w Bundeslidze z rzędu (też z Lipskiem). Eintracht zremisował z Mainz i otworzyła się brama z napisem Champions League.

Łukasz spędził w BVB w sumie aż 11 lat. Raczej mało kto spodziewał się, że to on, spośród słynnego niegdyś polskiego tria, zostanie największą legendą. Wykręcił w niemieckim klubie liczbę 381 spotkań, co w klasyfikacji wszech czasów pozwala mu zajmować siódme miejsce. Piszczek zdobył z Borussią dwa tytuły mistrzowskie, trzy Puchary Niemiec oraz trzy Superpuchary. Wystąpił także w finale Champions League w 2013 roku. To rekordzista Borussii Dortmund, jśli chodzi o występy w Champions League. W Dortmundzie zwraca się także uwagę na jego inspirujący charakter i to tym zbudował swoją legendę. W końcu też odrzucał oferty lepszych klubów, kiedy był w szczycie formy. Fani doskonale to pamiętają. "Piszcza" i jego etos pracy uwielbiali wszyscy pracujący w Dortmundzie trenerzy.

Borussia oferowała Łukaszowi jeszcze rok kontraktu, ale kiedy on sobie coś postanowi, to się tego trzyma. Tak było przecież z występami w reprezentacji Polski. Zatrzymał się na 66. Zakończył karierę po mundialu w Rosji, ale później wystąpił jeszcze 45 minut w pożegnalnym meczu ze Słowenią. Tak, żeby go po prostu uhonorować. On już wybrał swoją drogę – przeniesie się do rodzinnych Goczałkowic, żeby występować w III lidze i zajmować się utworzoną tam akademią. To było piękne pożegnanie legendy. Łukasz Piszczek nie krył wzruszenia. Został otoczony przez kolegów z drużyny, a później podrzucany. To pokazuje, ile znaczył dla całej Borussii. A transfermarkt już "przyklepał" transfer do klubu LKS Goczałkowice-Zdrój.

Related Articles