Przedostatnia kolejka przyniosła kilka rozstrzygnięć. Najważniejsze to tytuł wicemistrzowski dla Rakowa Częstochowa, co oznacza, że sezon z brązowymi krążkami skończy Pogoń Szczecin. Raków to chyba największy wygrany tego sezon, bo przecież obok srebra Ekstraklasy, niedawno zdobył także Puchar Polski. A oto blotki i asy 29. kolejki.
BLOTKI
Błażej Augustyn – w piątek Górnik Zabrze po dłuższej przerwie wreszcie wygrał ligowy mecz. Pomógł były zawodnik Górnika, Błażej Augustyn, obecnie piłkarz Jagiellonii. Trzeba przyznać, że był to jeden z najgorszych indywidualnie występów w tym sezonie. Augustyn maczał palce przy wszystkich trzech straconych przez Jagę golach, a błędów było w sumie jeszcze więcej. To był absolutnie katastrofalny występ tego zawodnika.
Jakub Błaszczykowski – na boisku się obronił. Wszedł jako zmiennik i zdobył z rzutu wolnego jedynego gola dla Białej Gwiazdy w przegranym 1:2 meczu z Lechem Poznań. Nie w tym rzecz. Po bramce Błaszczykowski demonstracyjnie celebrował bramkę z pominięciem trenera Hyballi, co sugerowało już, co się święci. Błaszczykowski jest przecież nie tylko piłkarzem, ale też właścicielem klubu. Oficjalnego potwierdzenia jeszcze nie ma, ale tajemnicą poliszynela jest to, że Hyballa po ostatniej kolejce sezonu spakuje manatki i opuści Kraków. I może to i dobrze, bo to raczej trenerski Jacek Przypadek. Problem w tym, że ktoś go najpierw zatrudnił, a teraz go zwalnia. I jest to piłkarz. Sytuacja chora, a za chwilę może być jeszcze gorzej, bo jaskółki mówią, że na Reymonta zawita wujek Błaszczykowskiego – Jerzy „Wuja” Brzęczek.
Żan Medved – jeszcze jedna nominacja leci do Krakowa. Tym razem „napastnik” Białej Gwiazdy, który napastnikiem jest tylko z nazwy. W tym sezonie blisko 22-letni Słoweniec bramki jeszcze nie strzelił. I pewnie nie strzeli, bo patrząc na jego poczynania na boisku można się tylko zastanawiać, kto był tak głupi, że w ogóle go zatrudnił. To napastnik, który jest tak groźny, jak ten jegomość:
jutub
ASY
Raków Częstochowa – zbiorcza nominacja dla Rakowa. Nie może to nikogo dziwić, bo częstochowianie pokonali w poniedziałkowy wieczór Piasta Gliwice i tym samym zapewnili sobie wicemistrzostwo kraju. Znakomita robota Marka Papszuna, świetne zarządzanie klubem, a do tego naprawdę udana postawa zawodników przez cały sezon. Na dłuższe analizy przyjdzie pora, ale dziś po prostu trzeba Raków chwalić. Na dodatek rozluźniona Legia traci punkty i na dziś różnica między liderem a wiceliderem to tylko pięć punktów. Niewiele to już zmienia, ale wizerunkowo jak najbardziej działa na plus ekipy spod Jasnej Góry.
Erik Exposito – Warta prowadziła ze Śląskiem 1:0 i gdyby dowiozła prowadzenie do końca, dziś byłaby na 4. miejscu z ogromnymi szansami na grę w eliminacjach Conference League. Jednak Erik Exposito miał inne zdanie na ten temat. Zdobył dwa gole, a przy trzecim asystował. Śląsk wygrał finalnie 3:2 i przed ostatnią kolejką na górze tabeli, za podium zrobił się ścisk. Po 42 pkt ma Piast, Lechia i Śląsk. Wciąż w najlepszym położeniu są jednak gliwiczanie, a to ze względu na mecze bezpośrednie. Exposito wyróżnić jednak trzeba, bo to ofensywny lider Śląska w tym sezonie – 9 goli i 3 asysty. Liczby może nie powalają na kolana, ale i tak nikt nie ma lepszych.
Włodzimierz Gąsior – przychodził do Stali Mielec jako ratownik, który po prostu miał mieć więcej szczęścia niż Leszek Ojrzyński. Wszyscy, włącznie z nami, obśmiewali decyzję włodarzy Stali Mielec. Nie wiemy jak potoczyłyby się losy beniaminka pod wodzą Ojrzyńskiego, ale wszystko wskazuje na to, że Gąsior utrzyma Ekstraklasę dla Mielca. W ostatniej kolejce wystarczy zdobyć punkt. A nawet jeśli się nie uda, to i tak może być dobrze, bo Podbeskidzie musiałoby pokonać Legię. W ostatni weekend z Legią grała właśnie Stal – zremisowała 0:0. Wynik godny uznania, ale i w pewien sposób niepokojący, bo może oznaczać, że rozluźniona drużyna Czesława Michniewicza nie zepnie się także na mecz z Góralami.