Skip to main content

Dziś startuje 25. kolejka Ekstraklasy. Maciej Skorża, Maciej Bartoszek i Włodzimierz Gąsior zadebiutują jako trenerzy w nowych klubach. Na ile pomyślne będą to debiuty? Czy nowe miotły pozamiatają czy raczej utkną w bałaganie? Czasu na reakcje, poznanie drużyn i wdrożenie swoich pomysłów było bardzo niewiele, a liga wzmaga swoją intensywność, bo w środku przyszłego tygodnia rozegrana zostanie kolejna seria gier.

W piątek o 18:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała zagra z Pogonią Szczecin. Faworyta tego meczu z łatwością wskaże nawet dziecko. Górale są na dole tabeli i wyprzedzają tylko Stal Mielec. Pogoń to jedno z oczarowań sezon i jest punktowo słabsza tylko od Legii. Tym, co przemawia za zespołem Roberta Kasperczyka, poza atutem własnego boiska, będzie także mobilizacja. Pogoń szans na mistrzostwo już nie ma, a Podbeskidzie musi walczyć o każdy punkcik, by nie spaść z ligi.
Drugi mecz to spotkanie średniaków ligowej tabeli – Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze. Wrocławianie już z nowym trenerem, Jackiem Magierą, zgromadzili 4 punkty w dwóch meczach i ciągle liczą się w walce o czołową czwórkę. Przypomnijmy, że jeśli Raków wygra finał Pucharu Polski z Arką i utrzyma się na podium ligi, 4. miejsce będzie premiowane grą w pucharach. Zabrzanie mają 2 punkty mniej niż wrocławianie i ostatnimi czasy grają bardzo przeciętnie. Do tego stopnia, że wróbelki zaczęły ćwierkać o zwolnieniu trenera Marcina Brosza, którego jesienią hołubiono za wyniki ponad stan. Ot, polska liga rzeczywistość…

Sobotnie granie w Ekstraklasie rozpoczniemy meczem Lechii z Piastem. Wygląda to na szlagier kolejki, bowiem oba zespoły mają największe szanse na zajęcia 4. miejsca, a punktowo mogą nawet myśleć o podium. Na kontach gdańszczan i gliwiczan po 37 punktów. Na ławkach trenerskich od wielu miesięcy Piotr Stokowiec i Waldemar Fornalik. Czy ktoś zrobi milowy krok w kierunku Europy? Dla obu klubów w ostatnich latach gra w pucharach to nie pierwszyzna.
Na papierze nieźle prezentuje się także mecz nr 2 soboty. Raków Częstochowa zmierzy się bowiem z Lechem Poznań. Świeżo upieczony finalista PP podejmuje Kolejorza, który po zmianie trenera będzie przechodził pełzającą metamorfozę. Tego przynajmniej można się spodziewać, choć jakie będą faktyczne efekty pracy Macieja Skorży – tego nie wiadomo. Janusz Góra zremisował z Legią 0:0, ale było jasne, że po jednym meczu opuści stanowisko. Raków w lidze ma jeszcze o co walczyć. Za plecami czają się Piast i Lechia, a do dogonienia jest Pogoń. Wicemistrzostwo na pewno nie jest obojętne trenerowi Markowi Papszunowi.
Na koniec meczu w Krakowie przy Reymonta, w którym Wisła zagra z Wartą Poznań. Jak bardzo byśmy nie zaklinali rzeczywistości, tak jest to mecz o pietruszkę. Biała Gwiazda musiałaby się bardzo postarać żeby spaść z ligi, ale nawet same porażki do końca sezonu mogą tego nie zagwarantować. Warta raczej o Europa Conference League może zapomnieć. Zresztą, nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał tego od beniaminka, który był głównym kandydatem do spadku.

Tym razem niedziela zaserwuje nam trzy ligowe dania. O 12:30 Stal Mielec vs Zagłębie Lubin. W Mielcu było ostatnio gorąco, po tym jak prezes Jacek Klimek wręczył wymówienie trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu. Czy 72-letni trener Gąsior okaże się panaceum na problemy outsidera ligi? Zagłębie ponoć także rozgląda się za nowym szkoleniowcem, bo Martin Sevela nie spełnia oczekiwań. Ostatnio jednak Miedziowi ograli innego beniaminka, czyli Podbeskidzie. Czy „sprawiedliwie” to samo zrobią z drugim z kandydatów do spadku?
O 15:00 debiut trzeciego z trenerów, tym razem Macieja Bartoszka w Wiśle Płock. Jego nowy pracodawca zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Nafciarze mają 5 pkt przewagi nad ostatnią Stalą, a wyprzedzają także Podbeskidzie i Cracovię. To dość bezpieczne położenie, choć pewności wciąż nie ma. Jaga dogrywa już sobie sezon, choć równie dobrym słowem byłoby chyba „dogorywa”. Ten mecz jeszcze przed pierwszym gwizdkiem pachnie nam nie za dobrze. Piłkarskich fajerwerków i dużych emocji raczej nie ma się co spodziewać. No chyba, że piłkarze z Płocka i Białegostoku postanowią nas zaskoczyć.
Kolejkę kończy mecz Legii z Cracovią. Kiedyś mecze drużyn Czesława Michniewicza z ekipami Michała Probierza określano mianem spotkań polskiego Mourinho z polskim Guardiolą. Wiele lat minęło, ale obaj panowie wciąż należą do trenerskiej elity, choć ich drużyny są teraz na dwóch różnych biegunach. Legia pewnym, defiladowym krokiem zmierza po kolejne mistrzostwo, podczas gdy Pasy muszą bronić się przed spadkiem i już na pewno nie obronią Pucharu Polski. Stanowisko Probierza również podobno wisi na włosku. Dość powiedzieć, że wiosną ekipa z Kałuży wygrała tylko jedno spotkanie w lidze – mecz z Lechem. W niedzielę faworyt jest tylko jeden i będzie nim Legia.

Related Articles