Borussia Dortmund wywiozła z Etihad Stadium całkiem niezły wynik. Wprawdzie przez moment było jeszcze lepiej, ale porażka 1:2 na wyjeździe daje nadzieję na awans do półfinału, w którym czeka już PSG. Mimo wszystko mało kto daje szanse ekipie z Dortmundu. Citizens są murowanym faworytem do awansu.
Taki stan rzecz to efekt bardzo marnej postawy BVB w lidze. Podopieczni Edina Terzicia notują sezon, który uratować może tylko triumf w Lidze Mistrzów. W przeciwnym razie Borussii na 99% zabraknie w kolejnej edycji tych rozgrywek. Na dziś Westfalczycy zajmują 5. miejsce w Bundeslidze, ale ich strata do czwartego Eintrachtu Frankfurt wynosi aż 7 punktów. To spory dystans jak na 6 kolejek do finiszu. Brak wpływów do kasy klubowej z Ligi Mistrzów będzie praktycznie równoznaczny z koniecznością sprzedaży dwóch największych gwiazd, na które polują europejscy giganci – mowa o Erlingu Haalandu i Jadonie Sancho.
Zanim jednak obaj opuszczą Signal Iduna Park będą próbowali wyrzucić Manchester City za burtę Ligi Mistrzów. Liczba mnoga jest tu mocno umowna, bo Sancho jest kontuzjowany i dziś z pewnością nie zagra przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Haaland zagra, a warto wspomnieć, że i on ma swoje związki z Manchesterem City. W tym klubie grał ojciec norweskiego supersnajpera. Między innymi dlatego dziś zespół Pepa Guardioli wymienia się wśród potencjalnych faworytów w wyścigu o podpis Erlinga Brauta.
Zostawmy jednak sprawy transferowe na boku. Borussia w lidze zawodzi, a poza Sancho nieobecni są Axel Witsel, Youssoufa Moukoko, Dan-Axel Zagadou i Marcel Schmelzer. To nie koniec kłopotów. Drobne urazy przyplątały się Mattsowi Hummelsowi i Marco Reusowi. Ich absencja byłaby dla BVB katastrofą. Na pocieszenie dla fanów ekipy z Dortmundu – obaj wzięli udział w ostatnim treningu, co sugeruje, że raczej wystąpią od pierwszej minuty. Niepewny jest za to Thomas Delaney, który nie trenował.
U Guardioli personalia nie są większym problemem. Pod znakiem zapytania mamy tylko nazwiska Sergio Aguero i Aymerica Laporte’a. Kataloński menadżer ma jednak na tyle szeroką kadrę, by nie przejmować się zbytnio potencjalnym brakiem Argentyńczyka i Francuza. Parę stoperów i tak zapewne utworzyliby John Stones z Rubenem Diasem. Aguero jest już zaś na ostatniej prostej swojej historii na Etihad i w tym sezonie grywa sporadycznie – głównie z powodów zdrowotnych.
Tym, co może naprawdę niepokoić kibiców Man City jest zniżka formy ich ulubieńców. W pierwszym meczu z Borussią wicemistrzowie Anglii nie błyszczeli. Zwycięstwo 2:1 można uznać za fartowne. W weekend w lidze Manchester niespodziewanie uległ Leeds. Beniaminek przez ponad pół meczu grał w dziesiątkę, a i tak pokonał lidera. Mistrzostwo wciąż wydaje się niezagrożone, ale jeśli Obywatele faktycznie złapią zadyszkę na tym etapie rozgrywek, znów Liga Mistrzów może pozostać niespełnionym marzeniem.
Przypomnijmy, że pod wodzą Guardioli Citizens rokrocznie odbijają się od sufitu, jakim jest awans do półfinału. W roli faworyta odpadali z Monaco, Liverpoolem, Tottenhamem i ostatnio Lyonem. Piąta taka wpadka byłaby trudna do zniesienia, szczególnie, że Borussia sprawia wrażenie najsłabszej od lat, a Manchester City jeszcze niedawno notował nieprawdopodobną serię zwycięstw. Tymczasem fakty są takie, że Westfalczykom wystarczy dziś skromne 1:0, by wyrzucić lidera Premier League za burtę rozgrywek… Start meczu oczywiście o 21:00. Jeśli faworyt nie zawiedzie, w półfinale czekają nas pasjonujące boje PSG z Manchesterem City.