Skip to main content

Na placu boju pozostały cztery drużyny. PSG, Chelsea, Real i Manchester City. Wśród jest triumfator Champions League 2020/21. Na szczęście wciąż nie wiemy, kto to jest i jeszcze przez ponad miesiąc będzie to zagadką. Co zapamiętamy z ćwierćfinałowych rewanżów?

1. Bayern nie obroni trofeum
Do tej pory jedynym klubem, który potrafił obronić Ligę Mistrzów był Real Madryt, któremu ta sztuka udała się dwukrotnie. Bayern nie dołączy do tego elitarnego grona. Bawarczycy robili co, mogli, ale finalnie zabrakło im jednego gola. Był to dwumecz paradoksów. PSG bardziej zasłużyło na zwycięstwo w meczu u siebie, ale go przegrało. Podobnie było tydzień wcześniej, gdy Bayern tłamsił mistrzów Francji w Monachium, a to oni wrócili do kraju z korzystnym wynikiem 3:2.

2. Bayern wygrał, czyli zremisował, czyli przegrał
Pojawił się taki mem – jak wyjaśnić dziewczynie/żonie to, co się stało w Paryżu? Bayern wygrał 1:0, czyli w dwumeczu zremisował 3:3, czyli… przegrał i odpadł z rozgrywek. Bramki wyjazdowe tym razem były sprzymierzeńcem PSG. A dyskusja o zasadności tego przepisu robią się coraz głośniejsze. Czy rzeczywiście trzy trafienia zespołu Mauricio Pochettino ważą więcej niż trzy gole ekipy Hansiego Flicka?

3. Neymar show
Brazylijczyk wreszcie zaświecił pełnym blaskiem. Wprawdzie bramki nie strzelił, a okazji miał kilka, ale czy w którejś z nich można go szczególnie winić za pudło? Miał pecha. Trafił w poprzeczkę i słupek. Znakomicie bronił Manuel Neuer. Tym niemniej akcje Brazylijczyka siały popłoch w defensywie Bayernu. A dwójkowe wymiany podań z Mbappe były wprost fenomenalne. Dwaj panowie radzili sobie z czterema, czasem pięcioma rywalami. Szukali się na boisku, a piłka między nimi krążyła jak po sznurku. Te momenty pokazały, dlaczego PSG zasłużyło na półfinał.

4. Złota Piłka nie dla Lewego?
Powiedzmy sobie szczerze, bez triumfu w Lidze Mistrzów Robertowi Lewandowskiemu będzie ciężko o Złotą Piłkę za ten rok. Na epokowy sukces na Euro 2020 się nie zanosi. Tytuł króla strzelców Bundesligi z ewentualnym rekordem (który niestety stanął pod dużym znakiem zapytania), a także prawdopodobne mistrzostwo Niemiec, to niestety nieco za mało. Smutne to, ale prawdziwe. Jak tweet Wojciecha Pieli.
 

5. Nudy w Sewilli
O tym dwumeczu zapomnimy pewnie już za dwa tygodnie. Chelsea pokonała Porto 2:0, w rewanżu przegrała 0:1, a oba mecze odbyły się na pustym, neutralnym stadionie w Sewilli. Rewanż był tak miałki, że współczuliśmy każdemu, kto wybrał go, kosztem oglądania znakomitego starcia PSG z Bayernem. Ciężko było się doczekać nawet celnego strzału. Małym otarciem łez dla kibiców był nie znaczący już niczego gol Mehdiego Taremiego. Trzeba przyznać, że siadło bardzo ładnie.
 

6. Szklany sufit przebity
Aż dziw bierze, że tak dominujący na krajowym podwórku Manchester City Pepa Guardioli nie potrafił przez kilka sezonów dostać się do najlepszej czwórki Champions League. W końcu się udało. Dwumecz z Borussią Dortmund miał być łatwiejszy, ale koniec końców zwycięzców się nie sądzi. Dwa zwycięstwa 2:1 pozwoliły Citizens na zameldowanie się w upragnionym półfinale. A na myśl o dwumeczu z PSG mamy ciarki na plecach.

7. Emre Can’t
Znów jednym z antybohaterów Borussii był Emre Can. Niemiec tureckiego pochodzenia sprezentował liderowi Premier League gola z rzutu karnego. Fakt, że karniak nieco kontrowersyjny, co zdawała się potwierdzać twitterowa dyskusja pomiędzy Łukaszem Rogowskim a Rafałem Rostkowskim, ale nie zmienia to faktu, że interwencja Cana była bardzo pokraczna. Gdy do tego dodamy błąd przy jednym z trafień Citizens w pierwszym meczu, mamy pełen obraz tego piłkarza.

8. Zadaniowcy z Madrytu
To miał być tydzień prawdy dla Realu. Jeśli tak, to prawda dla Królewskich jest bardzo sympatyczna. Liverpool wyeliminowany, Barcelona pokonana w El Clasico. W rewanżu na Anfield podopieczni Zidane’a skupili się na bronieniu korzystnego rezultatu z Madrytu. Zrobili to skutecznie, a do tego mieli kilka świetnych okazji, by jeszcze skarcić The Reds. Oczywiście, szanse mieli także podopieczni Jurgena Kloppa, ale także ich nie wykorzystali. „Zizou” znów wykonał zadanie. Teraz na celownik weźmie Chelsea i być może 25 maja powalczy o swój czwarty trenerski triumf w Champions League!

9. Bez wymówek
Mendy – Miliao – Nacho – Valverde. Na myśl o tak eksperymentalnym zestawieniu obrony kibice Realu mieli prawo czuć spory niepokój. Ale Zidane nie lubi wymówek. Wysłał do boju zawodników, którymi dysponował, a ci przywieźli z Anfield Road czyste konto. Nie przedłużenie kontraktu z Ramosem czy sprowadzenie Alaby powinno być największym celem Królewskich, a zatrzymanie francuskiego menadżera, którego wciąż niektórzy próbują podważać i wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki.

10. 27-28 kwietnia; 4-5 maja
Zaznaczmy sobie te daty w kalendarzu. To terminy meczów półfinałów. Czekamy!

Related Articles