Dziś wieczorem poznamy pary półfinałowe także w Lidze Europy. Po pierwszych meczach najbliżej „czwórki” jest Manchester United, ale generalnie wiemy, że nic nie wiemy. Szykuje się zatem całkiem sympatyczny wieczór w objęciach rozgrywek pocieszenia.
Zacznijmy właśnie od Czerwonych Diabłów, które z Granady przywiozły bardzo korzystny rezultat, jakim było zwycięstwo 2:0. Forma zespół Ole Gunnara Solskjaera w ostatnim czasie jest bardzo wysoka, czego dowodem było także zwycięstwo 3:1 z Tottenhamem w miniony weekend. Man Utd zmierza po wicemistrzostwo Anglii, a jeśli do tego dorzuci europejski puchar, wówczas Solskjaer złapie odrobinę oddechu i być może na jakiś czas zamilkną spekulacje o jego zwolnieniu, które powracają średnio co 2-3 tygodnie. Granada w weekend wygrała na wyjeździe z Valladolid, ale dziś zespół z Andaluzji czeka okropnie trudna misja.
Znacznie ciekawiej powinno być w pozostałych ćwierćfinałach. Ajax przegrał u siebie z AS Romą 1:2, ale Holendrzy na pewno nie zamierzają jechać na Stadio Olimpico na wycieczkę. W Amsterdamie przy stanie 1:0 gospodarze zmarnowali rzut karny na 2:0. Końcówka meczu należała do Romy. Niewątpliwie fani Ajaxu mogą żałować, że ich drużynie nie pomoże Sebastian Haller. Sprowadzony z West Hamu Francuz strzelił w tym sezonie już 8 goli w 13 meczach, ale klub przez pomyłkę nie zgłosił go do gry w Lidze Europy! To nie koniec problemów Erika ten Haga. Zawieszony jest Andre Onana, a kontuzjowany Daley Blind. Personalne łamigłówki ma jednak także szkoleniowiec Romy, Paulo Fonseca. W jego zespole zabraknie najprawdopodobniej Chrisa Smallinga, Stephana El Shaarawy’ego czy Nicolo Zaniolo.
Cenne zwycięstwo 1:0 z Zagrzebia przywiózł Villarreal, który stał się faworytem do awansu. Żółta łódź podwodna najwyraźniej odrobiła tę lekcję, którą pominął Jose Mourinho i jego Tottenham. Jednobramkowa zaliczka to jednak nie jest jeszcze gwarant awansu do półfinału. W weekend Villarreal przegrał na własnym terenie z Osasuną 1:2, a dziś taki rezultat premiowałby awansem drużynę gości. Gerard Moreno, Paco Alcacer i spółką mają jednak chrapkę na to trofeum oraz grę w Champions League.
Chrapkę na to ma również Arsenal, który przez ligę do europejskich pucharów na 99% nie awansuje. Pozostała więc ścieżka wiodąca przez dwumecz ze Slavią, dwa półfinału i finał w Gdańsku. Droga wyboista, ale wciąż do przebycia. Problem Kanonierów polega na tym, że drużyna niezłe mecze przelata z tymi dużo słabszymi. Przed tygodniem w północnym Londynie był ten drugi wariant. Summa summarum Arsenal stworzył jednak więcej dogodnych szans i nawet wyszedł na prowadzenie 1:0, ale w doliczonym czasie gry Czesi wyrównali. W momencie pierwszego gwizdka sędziego w rewanżu, to Slavia będzie półfinalistą. Mikel Arteta musi natchnąć piłkarzy do lepszej i przede wszystkim skuteczniejszej gry. Być może pomocne okaże się weekendowe zwycięstwo 3:0 z Sheffield, outsiderem Premier League. Pod znakiem zapytania stoi dziś występ Pierre-Emericka Aubameyanga, który opuścił mecz z Szablami z powodu choroby.
Start wszystkich czterech konfrontacji punktualnie o 21:00.