Skip to main content

W pierwszym starciu ćwierćfinałowym pomiędzy Bayernem Monachium a PSG w obu zespołach nie zobaczymy kilku absolutnie topowych piłkarzy. Kto lepiej poradzi sobie w tym trudnym momencie i zrobi krok w kierunku półfinału? Paryżanie chcą rewanżu za sierpniowy finał Champions League, ale Bayern wciąż jest jednym z głównych faworytów rozgrywek. To może być piękny wieczór.

Zaczęliśmy od osłabień w obu zespołach, więc warto rozwinąć ten temat. Oczywiście tym największym nieobecnym pierwszego meczu (a być może całego dwumeczu) jest Robert Lewandowski, który doznał urazu kolana w meczu Polska – Andora. Stracił już dwa ważne mecze – z Anglią i RB Lipsk. Dziś straci kolejny, a na tym przerwa najlepszego snajpera Bundesligi się nie skończy. Jest wprawdzie szansa, że zagra w rewanżu, ale na dziś nikt nie jest w stanie oszacować jak duża. A może jak mała… Z powodu zakażenia koronawirusem nie zagra też Serge Gnabry. To nie koniec problemów Hansi Flicka, który nie może dziś sięgnąć także po Douglasa Costę, Javiego Martineza czy Corentina Tolisso. Trzeba jednak pamiętać, że mimo podobnych osłabień w weekend Bawarczycy ograli Lipsk w kluczowym meczu sezonu i mistrzostwo Niemiec mają już na wyciągnięcie ręki.

Z problemami boryka się także Mauricio Pochettino – kto wie, czy nie poważniejszymi. Marco Verratti to postać fundamentalna dla gry paryżan, co widać było choćby w wygranym dwumeczu z Barceloną, a szczególnie na Camp Nou. On nie zagra z powodu covidu. Wirus dopadł także Alessandro Florenziego. Od dłuższego czasu pauzuje Juan Bernat. Kontuzjowani są także Layvin Kurzawa i Mauro Icardi. Za kartki pauzuje zaś Leandro Paredes. Kadra PSG, podobnie jak Bayernu, jest szeroka, więc Pochettino ciągle ma w kim wybierać, ale utrata jakości na pewno będzie zauważalna. Szczególnie mamy to na myśli brak Verrattiego.

Bayern po sobotnim zwycięstwie może w 100% koncentrować się na Lidze Mistrzów i nie zaprzątać sobie zbytnio głowy weekendowymi meczami. To na pewno spory komfort dla Flicka. Pochettino takiego nie ma. Mistrzowie Francji w weekend także grali arcyważny mecz, ale go przegrali. Lille znalazło sposób na wielkie Paris SG. Zwycięstwo 1:0 powoduje, że znów to właśnie drużyna Les Dogues jest liderem Ligue 1. Za plecami czai się jeszcze Monaco i Lyon, a różnice punktowe są minimalne. Niespodziewanie na finiszu rozgrywek czekają nas duże emocje.

Pisząc o dzisiejszym ćwierćfinale nie sposób nie nawiązywać do finału ostatniej edycji. Wtedy na stadionie w Lizbonie Bayern wygrał z PSG 1:0, a zwycięskiego gola po asyście Joshuy Kimmicha zdobył Kingsley Coman. Kapitalną partię w bramce Bawarczyków rozegrał Manuel Neuer, a PSG mogło rozpamiętywać niewykorzystane okazje. Składu obu zespołów zmieniły się nieznacznie, ale jeden człowiek może być dziś języczkiem u wagi. To Eric Choupo-Moting. Przez niektórych traktowany z przymrużeniem oka, może trochę jak Martin Braithwaite w Barcelonie. Tymczasem Kameruńczyk we wspomnianym finale wchodził z ławki i próbował ratować wynik dla PSG, a dziś prawdopodobnie zagra w podstawowej jedenastce, ale już Bayernu. Pod nieobecność Lewandowskiego to on wydaje się naturalnym wyborem Flicka. Tak było w weekend z Lipskiem, gdzie Choupo-Moting gola wprawdzie nie zdobył, ale zebrał dobre recenzje. Teraz były zawodnik Stoke City ma swoje 5 minut, bo niewątpliwie gdy Lewandowski wróci do zdrowia, on wróci na ławkę rezerwowych.

Kto dziś odegra czołowe role? W Paryżu liczą na swoje największe gwiazdy, czyli Neymara i Kyliana Mbappe, którzy zawiedli w sobotnim hicie z Lille. Ten pierwszy na dodatek w końcówce obejrzał czerwoną kartkę. Znów w ważnym momencie nie wytrzymał psychicznie. Zdecydowanie zbyt rzadko daje argumenty, by mówić o nim jako o geniuszu, a zbyt często jest po prostu rozkapryszonym dzieciakiem. To odróżnia go od gigantów, takich jak Messi i Ronaldo, którzy wbrew niektórym opiniom wciąż nie schodzą ze sceny.

Related Articles