To będą błyskawiczne, rozegrane w ciągu ośmiu miesięcy eliminacje Mundialu. Reprezentacja Polski walkę o Katar 2022 rozpoczyna dopiero jutro, ale już dziś w akcji zobaczymy 24 drużyny. Co ciekawe – jedno ze środowych spotkań rozegrane zostanie… w Polsce.
Mowa o starciu Estonia – Czechy, które odbędzie się w Lublinie. To rzecz jasna efekt zagmatwanych przepisów sanitarnych, związanych z przekraczaniem granic i kwarantanną. Podobnie sprawy się mają jeśli chodzi o mecz Portugalia – Azerbejdżan. Ten mecz grany będzie na Allianz Stadium w Turynie. Zapewne nie zmartwił się tym Cristiano Ronaldo, który nie musi ruszać się z domu, by zagrać w barwach drużyny narodowej.
To nie będzie eliminacje wielkich szlagierów. Właściwie w każdej grupie mamy wyraźnego faworyta, którą jest ekipa z najwyższego koszyka. Oczywiście, futbol kocha niespodzianki i na pewno tych nie zabraknie również teraz, ale czysto teoretycznie nie powinniśmy się nastawiać na elektryzujące mecze. Spójrzmy na to grupa po grupie.
W grupie A na faworyta wyrasta rzeczona Portugalia, której realnie szyki pokrzyżować może Serbia lub ewentualnie Irlandia. W grupie rządzić powinna Hiszpania. Najgroźniejszy rywal La Furia Roja to Szwecja, zatem dwaj grupowi rywale Polaków z Euro 2020 zagrają ze sobą w walce o Mundial. Ich pierwsza bezpośrednia konfrontacja zaplanowana została jednak dopiero na wrzesień. Grupa C to przede wszystkim Włochy. Psikusa niedawnym rywalom Polaków z Ligi Narodów spróbuje zrobić Szwajcaria. Kto może zagrozić Francji w grupie D? Pewnie Ukraina. Nasi wschodni sąsiedzi już zagrają na Saint Denis i będzie to bodaj najciekawsze spotkania dnia. Teoretycznie powalczyć może też Bośnia i Hercegowina, ale sami poznaliśmy niedawno jej potencjał i Trójkolorowi problemów mieć nie powinni. Jedźmy zatem dalej. W grupie E pewniakiem do awansu wydaje się Belgia. Brązowi medaliści ostatniego Mundialu zagrają z Walią, Czechami, Białorusią i Estonią. Czy któraś z tych ekip może równać się obecnie z Czerwonymi Diabłami? Raczej nie. Ciekawie może być w grupie F, gdzie ciężko wskazać jednoznacznie murowanego kandydata do awansu. Najwyżej notowanym zespołem jest Dania, ale Skandynawowie muszą uważać na Austrię. Szkocja, Izrael, Mołdawia i Wyspy Owcze odegrają raczej role drugo- i trzecioplanowe. Z zainteresowaniem warto spoglądać w kierunku grupy G. Jej faworytem jest Holandia i tu nie ma złudzeń. Jednak Turcja i Norwegia mają chrapkę na niespodziankę. Szczególnie ciekawi nas postawa Norwegów z Erlingiem Haalandem i Martinem Odegaardem w składzie. Kilka niezłych meczów zafundować powinna też grupa H. Faworytem są wicemistrzowie świata, czyli Chorwaci, ale muszą się mieć na baczności, mając za rywali Rosjan, Słoweńców czy Słowaków. Wyspiarskie Malta i Cypr raczej zbyt dużo punktów nie nałapią. Grupę I znamy doskonale, bo Anglików będą próbowali podszczypywać Polacy, mając na uwadze, że i Węgrzy to nie ułomki. Ostatnia jest grupa J, a tam każdy inny rezultat końcowy niż awans Niemiec z pierwszego miejsca będzie sensacją. Podopieczni Joachima Loewa zagrają z Islandią, Rumunią, Armenią, Macedonią Północną i Liechtensteinem. Na losowanie nie mają więc prawa narzekać.
Dziś poza wspomnianym już meczem Francji z Ukrainą (20:45) warto rzucić okiem na spotkania Turcja – Holandia (18:00) oraz Belgia – Walia (20:45). Być może o niespodziankę w meczu z Chorwatami postarają się Słoweńcy. Mecz w Lublanie startuje także o 20:45. Kolejne dawki eliminacji Mundialu już jutro (m.in. z udziałem Polaków), a potem w sobotę, niedzielę, wtorek i środę. I do września to by było na tyle.