Czy Juventus stać na 10. z rzędu mistrzostwo Włoch? Wątpliwości są coraz większe. Na dziś Stara Dama traci do Interu aż dziesięć punktów, a do Milanu cztery. Wprawdzie Bianconeri mają jeden mecz mniej, ale to spotkanie z Napoli, więc dopisywanie sobie trzech punktów byłoby na pewno nieco pochopne. W sobotę ekipa ze stolicy Piemontu gościć będzie u siebie Lazio. Porażka może zniweczyć marzenia o obronie tytułu. Czy Juventus wsiądzie jeszcze do uciekającego pociągu relacji Mediolan – Scudetto?
Juventus ma dwa problemy. Pierwszy to znakomita forma Interu, który ostatnio wygrywa mecz za meczem. Nerazzurri skupili się na ostatnim celu tego sezonu, jakim jest wygranie ligi. Romelu Lukaku szaleje, a dzielnie wspiera go Lauraro Martinez czy tak jak ostatnio – Alexis Sanchez. Problem nr 2 Juve to własna, nieustabilizowana forma. Porażka z Porto w Champions League nie była przypadkiem. W ostatnim czasie mistrzowie Włoch stracili punkty także z Napoli i – co gorsza – z Veroną. O ile Milan jest na wyciągnięcie ręki, o tyle wizja doścignięcia Interu staje się coraz mniej realna.
Co może robi Cristiano Ronaldo. W pięciu ostatnich meczach ligowych trafił do siatki rywali pięć razy. Jest liderem klasyfikacji strzelców z 20 bramkami na koncie. Niestety, wyraźnie brak mu wsparcia kolegów. Drugim strzelcem Juve w lidze jest obecnie Federico Chiesa (7 bramek), a trzecim Alvaro Morata (5 trafień). To trochę za mało. Widać to globalnie, bo Juventus ma tylko 48 goli, podczas gdy prowadzący Inter aż 62, a czwarta Atalanta aż 60.
To jednak wciąż Juventus – hegemon ostatnich lat w Serie A i personalnie jeden z najmocniejszych zespołów w Europie. W sobotę to turyńczycy będą faworytem. W zeszłym sezonie Lazio dwukrotnie potrafiło ogrywać Juve, ale finalnie i tak tytuł powędrował do Piemontu, a ekipa ze stolicy w końcówce sezonu mogła się cieszyć z utrzymania miejsca w TOP 4. Skutkowało to powrotem Biancocelestich do Ligi Mistrzów, ale wygląda na to, że przygoda z rozgrywkami zakończy się na 1/8 finału. Bayern wygrał w Rzymie 4:1 i trudno wierzyć w cudowne odrobienie strat przez Lazio w Monachium. To 1:4 może być ostatnim meczem Champions League z udziałem Lazio na dłuższy czas, bo w tym sezonie nie zanosi się na miejsce w czwórce Serie A. Zdecydował o tym początek sezonu, kiedy to w zespole Simone Inzaghiego było sporo kontuzji i kłopotów z koronawirusem. Ostatnio Lazio punktowało lepiej i zbliżyło się nawet do TOP 4. Porażki z Interem i Bologną znów zepchnęły rzymian w dół. Do czwartej Atalanty tracą pięć oczek. Podobnie jak Juventus i Napoli, rozegrali jednak jeden mecz mniej. Nic nie jest jeszcze przesądzone. Kto wie, czy wygrywając w Turynie Lazio nie załapałoby się do uciekającego pociągu relacji Rzym – Champions League.
W obu zespołach mamy kilku nieobecnych. Pirlo nie może skorzystać z usług takich zawodników jak Matthijs de Ligt, Leonardo Bonucci, Paulo Dybala, Juan Cuadrado czy Rodrigo Bentancur. Niepewny jest występ Giorgio Chielliniego. Jego absencja byłaby wielkim ciosem dla najlepszej defensywy w lidze. Z kolei w Lazio nie zagrają na Luiz Felipe, Manuel Lazzari oraz Stefan Radu.
Pierwsze spotkanie obu drużyn w tym sezonie zakończyło się remisem 1:1. Cristiano Ronaldo otworzył wynik w 15. minucie, ale Lazio zagrało do końca – Felipe Caicedo wyrównał w doliczonym czasie gry. Tym razem remis nikogo nie usatysfakcjonuje. Straty punktowe dla Juventusu mogą oznaczać pożegnanie z szansami na mistrzostwo, a dla Lazio z nadziejami na czołową czwórkę ligi. Właśnie dlatego w sobotni wieczór warto wybrać właśnie Serie A.