Skip to main content

W ubiegły wtorek i środę, a także wczoraj i przedwczoraj rozgrywane były pierwsze mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dużo już wiemy, ale na pewno nie można powiedzieć, że wszystko jest rozstrzygnięte. My zapraszamy na nasze subiektywne podsumowanie wydarzeń.

1. Dwójki, wszędzie dwójki
Zaczynamy po bukmachersku. Osiem meczów – siedem zwycięstw gości. Tylko jedno spotkanie zakończyło się sukcesem gospodarzy. I to w dodatku dość niespodziewanym, bo to Porto pokonało u siebie Juventus. Fakt, że niektóre zespoły po prostu zostały pozbawione atutu własnego terenu z powodów covidowych, ale i tak siedem triumfów gości robi wrażenie i powoduje, że w wielu parach emocji już raczej nie będzie.

2. Nowy duopol?
To coś, o czym media bardzo chętnie mówiły i pisały po meczach PSG i Borussii Dortmund. Zdaniem wielu Leo Messi i Cristiano Ronaldo właśnie schodzą z największej sceny, a zastąpi ich nowy duet – Kylian Mbappe i Erling Haaland. Obaj byli bohaterami meczów swoich drużyn i obaj – z dużą dozą prawdopodobieństwa – zagrają w ćwierćfinałach. Obaj mają też szansę na koronę najlepszego strzelca tej edycji. Czy jednak można już mówić o nowym duopolu w piłce? Chyba jest na to trochę za wcześnie. Dość powiedzieć, że Messi i Ronaldo są aktualnie liderami klasyfikacji strzelców w swoich ligach – La Liga i Serie A.

3. Hiszpania w odwrocie
Gdyby nie wymęczone zwycięstwo Realu z Atalantą, Hiszpanie mieliby powody do lamentu. Nawet teraz je mają, bo Sevilla, Barcelona i Atletico są jedną nogą za burtą rozgrywek, a Real musi mieć się na baczności w rewanżu, bo gdyby nie czerwona kartka Atalanty, mogło być krucho. Nie wolno nikogo skreślać, ale zdaje się, że hiszpańscy potentaci są najsłabsi od lat.

4. Dzień Świstaka Barcelony
0:3 z Juventusem, 0:3 z Romą, 0:4 z Liverpoolem, 2:8 z Bayernem, 1:4 z PSG. To powtarzający się scenariusz występów FC Barcelony w meczach z poważnymi rywalami w Lidze Mistrzów. Można by do tego dorzucić 0:4 z PSG, ale wtedy Dumie Katalonii udało się odrobić straty i wygrać 6:1. Tym razem jadą na rewanż do Paryża po 1:4 u siebie. I chyba już kompletnie nikt nie liczy na żadną „remontadę”. Sukcesem będzie odpadnięcie bez wstydu, np. po jakimś skromnym zwycięstwie, albo remisie na Parc des Princes. Ten projekt wyczerpał się już dawno. Messi nie potrafi wzbić się na swoje wyżyny w kluczowych meczach, bo jest skutecznie wyłączany z gry i nie ma kompletnie żadnego wsparcia. Martwy środek pola, awaryjna obrona – problemy można mnożyć w nieskończoność.

5. Młody dostał lekcję
Julian Nagelsmann nie mógł sobie wyobrazić lepszego terminu na mecz z Liverpoolem. The Reds w lidze zajęli się ostatnio przegrywaniem na potęgę. Dostali lanie od Burnley, Brighton, Manchesteru City, Leicester, a ostatnio także Evertonu. Jednak w tym ciągu porażek znaleźli też chwilę na pyknięcie Lipska 2:0. Jurgen Klopp udzielił więc srogiej lekcji dużo młodszemu koledze po fachu. Wszystko wskazuje na to, że Liverpool zagra w ćwierćfinale, a złośliwi żartują, że wygranie Champions League to jedyna nadzieja The Reds na grę w tych rozgrywkach w kolejnym sezonie.

6. Co z tym Juve?
Andrea Pirlo póki co nie pracuje na tytuł najlepszego trenera w historii Juventusu. Zespół jest na najlepszej drodze do utraty Scudetto, a w Champions League przegrał pierwszy mecz z FC Porto. Wprawdzie porażka 1:2 daje spore szanse na odrobienie strat w rewanżu – wystarczy przecież nawet skromne 1:0. Jednak takiej „pace” jak Bianconeri po prostu nie wypada jechać na Estadio Dragao i przegrywać po naprawdę kiepskim meczu.

7. A Lewy swoje
Bayern Monachium też ma w lidze swoje kłopoty, ale gdy dochodzi do kluczowych spotkań jest skoncentrowany i najlepszy – nic dziwnego, że zdobył sześć trofeów, powtarzając sukces legendarnej Barcelony Guardioli. Gdy w sobotę monachijczycy przegrali w Bundeslidze z Eintrachtem, niektórzy wieszczyli kłopoty obrońców trofeum na Stadio Olimpico. Ale nic z tych rzeczy. Bayern wygrał aż 4:1, a Robert Lewandowski został najlepszym zawodnikiem spotkania. Zdobył „tylko” jednego gola, więc w klasyfikacji strzelców wciąż ogląda plecy najlepszych, ale być może przed Bayernem jeszcze nawet sześć spotkań…

8. Nigdy nie lekceważ Giroud
Olivier Giroud i jego kariera to materiał na książkę. Książkę motywacyjną. Od wielu lat traktowany w przymrużeniem oka, przeważnie będący rezerwowym. Widzisz atak z Giroud w składzie i raczej nie jesteś przesadnie roztrzęsiony nadchodzącymi kłopotami. A tymczasem Francuz jest aktualnym mistrzem świata i co jakiś czas pokazuje, że lekceważenie go jest kiepskim pomysłem. W sezonie 18/19 zostałem królem strzelców Ligi Europy z dwucyfrowym dorobkiem. W bieżącym sezonie jest wiceliderem tabeli strzelców Ligi Mistrzów, ustępując tylko Erlingowi Haalandowi. We wtorek strzelił piękną bramkę przewrotką. Może nie zapewni sobie nią drugiej w karierze nagrody Puskasa, ale dla niego najważniejsze jest to, że zapewnił Chelsea arcyważną wygraną na Wanda Metropolitano.

9. Winchester City
W środowy wieczór podopieczni Pepa Guardioli na stadionie w Budapeszcie wygrali swój 19. mecz z rzędu. Tym razem na rozkład trafiła Borussia Moenchengladbach. Chyba nikt przed tym dwumeczem nie dawał szans podopiecznym Marco Rose i po „pierwszej połowie” widać wyraźnie, że słusznie. Ktoś pewnie kiedyś to Citizens zatrzyma, ale kto i kiedy – tego nie odważymy się przewidywać. Póki co maszyna jedzie dalej, a w perspektywie cztery kolejne mecze u siebie w Premier League, a potem wyjazd do słabiutkiego Fulham…

10. Zinedine Zadaniowiec
Real Madryt do Bergamo poleciał mocno osłabiony. W ataku musiał grać Isco, a zastępował go mocno przereklamowany Mariano Diaz. W końcówce na boisku pojawili się także gracze z zespołu młodzieżowego Realu. A mimo wszystko udało się pokonać Atalantę i zrobić milowy krok w kierunku ćwierćfinału. Królewscy w tym sezonie wiele razy zawodzili. Na ich grę patrzy się raczej ciężko. Ale jedno trzeba oddać Zinedine’owi Zidane’owi. Gdy przychodzi najważniejszy mecz, jego drużyna jest gotowa – taktycznie, mentalnie i piłkarsko. Tak było w końcówce fazy grupowej, tak było w ligowych meczach z Barceloną, Atletico czy Sevillą. I tak było w środę w Bergamo.

Related Articles