Skip to main content

Wczoraj meczem Wycombe z Tottenhamem kończyła się IV runda Pucharu Anglii, a już od dziś emocje Premier League. W Anglii nie zwalniają tempa szalonego tempa. Dziś szanse na zdobycie pozycji lidera – przynajmniej do jutrzejszego meczu sąsiadów zza miedzy – ma Manchester City. Z kolei Arsenal chce rewanżu za sobotnią porażkę z Southamtpon w FA Cup.

Na wtorek zaplanowane zostały cztery mecze 20. kolejki Premier League. Oznacza to, że czekają nas pierwsze mecze rewanżowe w tym sezonie. Gdyby nie zaległości, można by stwierdzić, że liga jest na półmetku. O 19:00 Crystal Palace zagra z West Hamem. Orły mają dość bezpieczną przewagę 11 punktów nad strefą spadkową, w której mocno zagrzebały się Sheffield, West Brom i Fulham. Z kolei West Ham zajmuje 7. miejsce, wygrał trzy ostatnie mecze i wyprzedza w tabeli Chelsea czy Arsenal. Ostatniej porażki Młoty doznały 21 grudnia. Ostatni czas jest bardzo dobry dla Davida Moyesa i jego ludzi.

Równolegle do meczu na Selhurst Park toczyć się będzie spotkanie Newcastle z Leeds. Sroki są na 16. miejscu w tabeli, z dorobkiem 19 oczek. Siedem punktów zapasu nad Fulham daje jednak fanom klubu z St James’ Park pewien komfort. Jednak wobec serii czterech kolejnych porażek o optymizm trudno. Mało tego – licząc wszystkie rozgrywki Newcastle nie wygrało od 10 meczów, tylko dwa z nich remisując. Ostatnim meczem, w którym Sroki strzeliły dwa gole był mecz właśnie z Leeds, przegrany 16 grudnia 2:5. W kolejnych dziewięciu meczach spotkaniach zespół Steve’a Bruce’a strzelił zaledwie dwie bramki! Taka indolencja musi martwić. Leeds gra w kratkę, raczej bezkompromisowo (tylko dwa remisy w tym sezonie), ale z tak kiepsko dysponowanym rywalem team Marcelo Bielsy powinien sobie poradzić.

Dwa mecze o 19:00 i dwa o 21:15. Na pozycję lidera zapoluję Manchester City, który jest w ostatnio w bardzo dobrej formie i wygrywa mecz za meczem. Citizens mają w zapasie jeden zaległy i już dziś mogliby być na czele stawki. Ale można odnieść wrażenie, że atakowanie z drugiego szeregu, z „przyczajki” odpowiada Pepowi Guardioli. Na pewno nie odpowiada mu z kolei fakt, że na kilka tygodni z gry wyleciał Kevin De Bruyne. Belg jest mózgiem drużyny i jego wartość dla poczynań Obywateli jest nieoceniona. West Brom to jednak zespół, którego wicelider Premier League raczej bać się nie powinien. Do tej pory The Baggies wygrali tylko dwa spotkania!

Drugi mecz, który obejrzymy o 21:15 to pojedynek na St Mary’s Stadium, w którym Southamtpon podejmie Arsenal. W sobotę, również na tym stadionie, Święci ograli Kanonierów 1:0 i awansowali do kolejnej rundy FA Cup. Arsenal trofeum więc nie obroni. Ekipa Mikela Artety totalnie przespała pierwszą połowę. W drugiej udało się zepchnąć rywala do defensywy, ale koniec końców Święci po raz kolejny zachowali czyste konto. I znów swój niepośledni udział miał w tym Jan Bednarek. Polski stoper imponuje w tym sezonie formą i przygotowaniem kondycyjnym. Trener Ralph Hasenhüttl wystawia reprezentanta Polski niemal w każdym meczu. I oczywiście dziś z całą pewnością również w pierwszej jedenastce Świętych nie zabraknie miejsca dla Bednarka.

Arsenal w lidze nie przegrał od 19 grudnia. Kanonierzy złapali formę i w pięciu spotkaniach Premier League zdobyli 13 punktów. Pozwoliło im to wygrzebać się z dołu tabeli, ale strata do miejsc pucharowych wciąż jeszcze jest. Artetę cieszyć może przebudzenie Pierre-Emericka Aubameyanga. Gabończyk w wygranym 3:0 meczu z Newcastle strzelił dwie bramki. Były to jego gole nr 4 i 5 w rozgrywkach! Jak na jednego z przedsezonowych kandydatów do korony króla strzelców, to wynik bardzo mizerny.

Southampton w tabeli wyprzedza Arsenal o dwa oczka i ma w dodatku jeden zaległy mecz. Wygrana pozwoli ekipie z północnego Londynu wskoczyć do górnej połówki tabeli.

Related Articles