Skip to main content

Manchester United grał z Arsenalem na Old Trafford dokładnie 1 listopada. Dość niespodziewanie goście wygrali 1:0, prezentując wyrachowany, do bólu skuteczny futbol. Mikel Arteta przeobraził się w godnego naśladowcę nie Pepa Guardioli, a Jose Mourinho. Wydawało się, że Arsenal rozpocznie marsz w górę tabeli, a Ole Gunnar Solskjaer jest skończony. Wydawało się…

Rzeczywistość była jednak całkowicie inna. Arsenal wpadł w niebywały kryzys i za kilka tygodni był wymieniany jako kandydat do spadku! Manchester United z kolei rozpoczął triumfalny marsz w górę tabeli. Marsz zakończony zdobyciem pozycji lidera. W tym tygodniu Czerwone Diabły tę pozycję na rzecz lokalnego rywala – Manchesteru City. To efekt sensacyjnej porażki z Sheffield Utd. Co ciekawe – była to pierwsza ligowa porażka Man Utd od… meczu z Arsenalem. Minęły więc blisko 3 miesiące, historia zatacza koło, a dziś znów zobaczymy konfrontacje zespołów Artety i Solskjaera. Tym razem w północnym Londynie.

Arsenal wprawdzie pozbierał się po kryzysie i zaczął odrabiać straty do czołówki, ale na dziś jest mniej więcej w połowie drogi do sukcesu. Kanonierzy zajmują 9. miejsce w tabeli. Zrównali się punktowo z Chelsea, mają tylko trzy oczka do Tottenhamu, ale do dzisiejszego rywala aż 10. Przed hiszpańskim trenerem i jego zespołem jeszcze dużo pracy. Jednak tym, co może być dziś pierwiastkiem optymizmu, jest seria sześciu meczów bez porażki w Premier League. Składa się na nią pięć zwycięstw i bezbramkowy remis z Crystal Palace.

Drugi powód do pozytywnego myślenia dla fanów The Gunners to sprowadzenie do drużyny Martina Odegaarda. Wprawdzie to tylko wypożyczenie, a Norweg dziś z powodu urazu prawdopodobnie debiutu w nowych barwach nie zaliczy, ale sprowadzenie ciekawego zawodnika z dużym potencjałem to na pewno wartościowy ruch. Więcej o Odegaardzie w Arsenalu pisaliśmy TUTAJ.

Artetę bardziej niż drobne problemy Odegaarda, który ma szansę pojawić się dziś na ławce, martwi na pewno brak Pierre-Emericka Aubameyanga. Gabończyk sygnalizował ostatnio powrót do dobrej formy, ale dwa ostatnie spotkania Kanonierów (oba z Southamptonem) opuścił z powodów osobistych. Matka Aubameyanga jest chora. Arteta nie chciał zdradzić, czy jego snajper zagra w sobotę przeciwko Czerwonym Diabłom. Poddał to jednak pod wątpliwość.

W obozie Czerwonych Diabłów brak większych kłopotów. Niedostępni są ci sami zawodnicy od dłuższego czasu, ale o żadnym z nich nie można napisać, by miał być czołową postacią drużyny. Poobijany jest Eric Bailly, który nie zagrał z Sheffield, ale środek defensywy i tak zapewne stworzy para Maguire – Lindelof. Niepewny jest występ Martiala, ale norweski trener na przedmeczowej konferencji zaznaczył, że Francuz prawdopodobnie będzie do jego dyspozycji.

Manchester United musi zareagować na wydarzenia ze środy. Porażka u siebie z The Blades była po prostu wstydem. Ekipa Sheffield po 20 kolejkach miała na swoim koncie zaledwie jedną wygraną i dziesięć strzelonych bramek! Jednak niemrawa, momentami wręcz leniwa postawa piłkarzy Solskjaera doprowadziła do tego, że sensacyjne rozstrzygnięcie na Old Trafford stało się faktem.

Starcia Arsenalu z Manchesterem United w XXI wieku urosły do rangi najważniejszego klasyku w angielskim futbolu. Od paru lat klasyki te nieco wyblakły, bowiem obie drużyny w walce o mistrzostwo Anglii są główni bacznymi obserwatorami Manchesteru City, Chelsea, Liverpoolu czy nawet Leicester. Czy ten sezon coś zmieni? Na pewno dużo większe szanse na włączenie się do gry o tron mają piłkarze United. Arsenal mimo dobrej postawy w ostatnich tygodniach i nadziei, jaką dają młodzi piłkarze pokroju Saki czy Smith-Rowe’a, to wciąż projekt w budowie. Co oczywiście nie oznacza, że dziś Kanonierzy nie mogą ustrzelić dubletu przeciwko Man Utd i wzorem 1 listopada pokonać tę drużynę.

Related Articles