Skip to main content

FC Barcelona w zeszłym sezonie po raz pierwszy od ponad dekady zakończyła kampanię bez zdobycia choćby jednego trofeum. Na pocieszenia już podczas trwania bieżących rozgrywek może wstawić do gabloty Superpuchar, który jest przecież trofeum za dokonania w zeszłym sezonie. Mimo braku tychże dokonań Barcelona jako wicemistrz kraju załapała się do Final Four, a dziś w finale zmierzy się z Athletikiem Bilbao, który w czwartek wyeliminował Real Madryt.

Czy zatem Duma Katalonii sięgnie dziś na Estadio de la Cartuja w Sewilli po puchar pocieszenia? Na pewno podopieczni Ronalda Koemana będą faworytem. W półfinale Barcelona zremisowała z Realem Sociedad, inną ekipą z Krajów Basków. W serii rzutów karnych dzięki znakomitej postawie ter Stegena w bramce, Katalończycy zwyciężyli i awansowali do dzisiejszego finału. Awans udało się uzyskać bez Leo Messiego, który został pominięty w meczowej osiemnastce. Media spekulowały, że Koeman daje odpocząć swojej gwieździe w tym mało istotnym meczu, ale okazało się, że Argentyńczykowi przyplątał się drobny uraz. Ostatnio odbył jednak trening z zespołem i dziś być może zagra. Koeman sam stwierdził, że to Messi zdecyduje czy czuje się na siłach, by wystąpić. Można zakładać, że sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki będzie chciał przyczynić się do zdobycia trofeum, nawet jeśli nie jest to prestiżowa Liga Mistrzów czy wygranie La Liga.

A w formie Messi ostatnio był. Kibice Barcelony mogli wręcz odetchnąć z ulgą i powiedzieć „wreszcie”, bo przez większą część sezonu 19/20 oglądali cień wielkiego Messiego. Wprawdzie nawet gorzej dysponowany Leo był i tak wiodącą postacią ich drużyny, ale bez jego taśmowo strzelanych goli i zaliczanych asyst, Barcelona nie ma szans walczyć o najwyższe cele. Na początku roku 2021 widać było jednak progres w grze Messiego i lepsze rezultaty całej drużyny. 6 stycznia na przykład Blaugrana pokonała 3:2 Athletic Bilbao. Messi zaliczył kluczowe podanie i asystę drugiego spotkania przy bramce na 1:1, potem strzelił dwa gole, a w końcówce zaliczył też prostą stratę, która kosztowała Barcelonę utratę bramki. Mimo tego błędu był najjaśniejszą postacią na boisku. Dziś na pewno bardzo przydały się wicemistrzom Hiszpanii w ich walce o wstawienie do klubowego muzeum czternastego superpucharu.

Przed rokiem Superpuchar zgarnął Real, który na krajowym podwórku nie wygrał niczego. Sytuacja w tym roku się powtórzy, bo trofeum trafi do Barcelony lub Athleticu. Co ciekawe, podopieczni Marcelino Garcii Torala wprawdzie mogą jeszcze zdobyć Puchar Hiszpanii za sezon 19/20, bowiem rozgrywek tych ciągle nie dokończono! Zalega finał z Realem Sociedad, a obie baskijskie ekipy zgodnie stwierdziły, że nie chcą zagrać tego spotkania bez kibiców. Na ten moment dzisiejszy Superpuchar to mecz wicemistrza z finalistą Copa del Rey. Mało prestiżowo, ale powoli do formuły Final Four w tych rozgrywkach trzeba się przyzwyczajać.

Athletic po zmianie trenera czekała terminarzowa gehenna. Najpierw ligowy mecz z Barceloną, o którym już wspominaliśmy, potem niedoszły mecz z Atletico (przełożony z powodu śnieżyc w Hiszpanii), a teraz superpucharowe boje z Realem i Barceloną. Mało tego, w niedalekiej perspektywie, bo już 31 stycznia, kolejny mecz z Dumą Katalonii – tym razem rewanż w La Liga. W pierwszy weekend lutego Marcelino czeka zaś szczególne spotkanie – z Valencią, którą z sukcesami prowadził przez dwa sezony. Czy już na początku swojej pracy w Bilbao nowy szkoleniowiec sięgnie po Superpuchar? Dla Basków byłoby to spore wydarzenie, zwłaszcza że po drodze trzeba pokonać dwóch gigantów hiszpańskiej futbolu. Jednego już się udało, a czwartkowe 2:1 z Realem to w dużej mierze zasługa Raula Garcii, zdobywcy dwóch goli.

Pamiętajmy też, że swój drugi i ostatni Superpuchar Hiszpanii Athletic zdobył w 2015 roku, pokonując w dwumeczu… Barcelonę. Czy dziś znów Rojiblancos okażą się lepsi? Początek meczu o 21:00.

Related Articles