Wielki powrót po 10 latach Raymonda Domenecha. Francuz, który po wielkim skandalu stracił pracę selekcjonera reprezentacji Francji – ma podjąć się ratowania FC Nantes. Drużyna nie wygrała od ośmiu spotkań, przez co pracę stracił Christian Gourcouff.
16. miejsce w Ligue 1, wspomniane już osiem meczów bez wygranej i tylko trzy punkty nad strefą spadkową. To zdecydowało, że właściciel Waldemar Kita stracił cierpliwość do Gourcouffa i zdecydował się na zmiany. Niespodziewanie powierzył rolę ratowania klubu facetowi, z którego w swoim czasie kpiła cała Francja. Domenech napisał w swojej obronie książkę, którą możemy też przeczytać w polskim wydaniu, ma ona tytuł "Straszliwie sam". Opowiada w niej o tym, jak nieodpowiedzialnie zachowywali się poszczególni zawodnicy kadry (przynajmniej z jego perspektywy). Później raczej pełnił rolę eksperta i nie pchał się do trenowania.
– Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, mogąc dołączyć do legendarnego francuskiego klubu, takiego jak FC Nantes. Nie mogę się doczekać pracy z kadrą. Zrobię wszystko, co możliwe, żeby klub znalazł się na należnym mu miejscu. Chciałbym w szczególności podziękować Waldemarowi Kicie za tę wspaniałą ofertę i okazję do powrotu i rozpoczęcia tego wspaniałymi derbami z Rennes 6 stycznia – mówił Raymond Domenech dla oficjalnej strony klubowej. Francuz poprzedni klub prowadził w… 1993 roku, a był to Olympique Lyon. Wybór Kity jest bardzo ryzykowny, ale na pewno skradł nagłówki we Francji.
Domenech w latach 2004-2010 był selekcjonerem reprezentacji Francji, jednak odszedł w atmosferze skandalu, kiedy zbuntowała się przeciwko niemu cała drużyna. W przerwie meczu z Meksykiem Domenech miał pretensje do Nicolasa Anelki, na co ten odparł: – Pierdol się skurwysynu, a przynajmniej… według okładki L'Equipe, co później okazało się nieprawdą. Anelka został za to wyrzucony z kadry i potępiony przez cały kraj, nawet publicznie przez polityków. Po latach Domenech sam przyznał jednak, że Anelka… wcale tak do niego nie powiedział, powiedział natomiast, żeby "sam sobie prowadził tę gównianą drużynę". Po prostu skłamał i stchórzył, co też wiele mówi o tym człowieku.
Wtedy poszczególni piłkarze zadawali sobie pytanie – kto jest kapusiem i kto wszystko sprzedał mediom. Podejrzewali, że "szpiclem" był Yoann Gourcuff i nie był w kadrze lubiany. Zawodnicy przez kilkadziesiąt minut siedzieli w autokarze, bojkotując trening. I to na mistrzostwach świata! Wszystko w geście solidarności z Anelką. Domenech kompletnie sobie nie poradził z paczką gwiazd, nie miał autorytetu, a wszystkim z własnej perspektywy podzielił się w książce, której jednak wydał nie od razu, żeby atmosfera trochę ochłonęła.
Dziś Francja już trochę zapomniała, a Domenech będzie próbował coś udowodnić. Na pewno warto patrzeć na FC Nantes z ciekawością.