Skip to main content

Rok temu o tej porze Schalke zajmowało 5. miejsce w tabeli Bundesligi na półmetku rozgrywek 2019/20. Narzekania na 2020 rok są powszechne. Wiadomo – koronawirus. Ale Schalke narzekać może naprawdę ze zdwojoną siłą. Zespół w czasie tych 366 dni wygrał tylko jeden ligowy mecz, już niemal rok temu. Ekipa z Gelsenkirchen zamyka tabelę i właśnie znów zmieniła trenera. Czy Christian Gross okaże się czarodziejem, który sprawi, że 2021 roku w Gelsenkirchen będzie udany?  

Zajmując 5. miejsce drużyna z Gelsenkirchen miała realna prawo sądzić, że zagra w europejskich pucharach. Strata do prowadzącego Bayernu wynosiła 5 punktów, ale już do podium tylko punkt. Tymczasem finalnie okazało się, że to świetna zaliczka, by… nie spaść z ligi. W rundzie rewanżowej Schalke zdobyło tylko 9 punktów. Wygrało pierwszy mecz – z będącą wówczas wiceliderem Borussią Moenchengladbach. W kolejnych 16 spotkaniach raptem sześć razy udało się remisować, a wszystkie pozostałe mecze ligowe Smerfy przegrywały. Finalnie dało to 12. miejsce, ale gdy sezon wreszcie się skończył, wszyscy odetchnęli z ulgą. Nowy miał być szansą na rozpoczęcie wszystkie z czystą kartą. I być może skuteczny atak na europejskie puchary.

Tymczasem nowy sezon okazał się kontynuacją agonii. W 13 kolejnych meczach Bundesligi Schalke znów nie wygrało ani razu! Szczytem wszystkiego był mecz z Augsburgiem. Ponoć trzynastego grudnia wydarzyć się może wszystko. I Schalke przekonało się o tym na własnej skórze. Prowadzenie 2:1 z Augsburgiem i gra z przewagą jednego zawodnika to i tak było za mało, by zainkasować trzy punkty. W trzeciej doliczonej minucie gospodarze wyrównali i skończyło się podziałem punktów. Trener Manuel Baum miał prawo być załamany. Parę dni później przegrał u siebie z Freiburgiem i jego krótka przygoda w Gelsenkirchen dobiegła końca. Davida Wagnera zastąpił pod koniec września, a już 18 grudnia odchodził z klubu. Tymczasowym szkoleniowcem na dwa mecze został Huub Stevens. Ba, nawet wygrał, ale tylko w Pucharze Niemiec, a takie zielone przebłyski w czerwonej fali wyników Schalke akurat się zdarzały. W lidze oczywiście przegrał z Arminią, a przed kilkoma dniami ogłoszono, że nowym stałym trenerem Schalke będzie Christian Gross.

Szwajcar to trener z dużym doświadczeniem – ma już 66 lat i niemal połowę tego czasu pracuje jako szkoleniowiec. Jego bogate CV zahacza także o Bundeslidze i skuteczną misję uratowania Stuttgartu przed spadkiem w sezonie 2009/10. Ba, skończyło się 6. miejscem i awansem do pucharów! W kolejnym sezonie było jednak znacznie gorzej i Gross miejsca w Niemczech nie zagrzał. Ostatnio pracował w klubach z Afryki Północnej.

Czy czwarty w tym sezonie trener Schalke okaże się tym właściwym, który wyciągnie drużynę Smerfów z mielizny, na której osiadła? O optymizm doprawdy trudno, gdy spojrzy sie na żałosny dorobek 4 punktów i bilans bramkowy 8:36. Z drugiej strony strata 7 punktów do bezpiecznego miejsca jest jak najbardziej do odrobienia na dystansie 21 kolejek, które pozostały do końca sezonu.

Pierwsza okazja do odbicia się od dna już 2 stycznia, kiedy Schalke zagra na wyjeździe z Herthą Berlin. Potem domowy mecz z Hoffenheim 9 stycznia. Jeśli w tych dwóch spotkaniach Schalke nie wygrał, passa meczów bez zwycięstwa dobije równo do roku, bowiem 17 stycznia – właśnie w rocznicę – drużyna Grossa zmierzy się z Eintrachtem. Czy wstydliwa seria doczeka się pierwszych urodzin?

Related Articles