Thomas Tuchel w 100% może poświęcić się rodzinie w czasie Świąt Bożego Narodzenia, bo wczoraj został zwolniony z posady trenera PSG. Sternicy paryskiego klubu nie zważali na to, że jest wigilia i po prostu wysłali niemieckiego szkoleniowca na zieloną trawkę. Tuchelowi specjalnie współczuć nie trzeba, bo pewnie jego odprawa jest bardzo okazała, ale trudno nie dziwić się, gdy trener wylatuje z pracy po zwycięstwie 4:0…
Thomas Tuchel był trenerem PSG od początku sezonu 2018/19. Jego kontrakt wygasał po zakończeniu obecnego sezonu, ale już wiemy, że kontraktu nie wypełni. W sumie Niemiec poprowadził mistrzów Francji w 127 meczach, zdobywając średnio 2,35 punktu na mecz. Zdobył po drodze dwa mistrzostwa kraju i sporo podrzędnych krajowych trofeów, a w Lidze Mistrzów dotarł do finału, gdzie musiał uznać wyższość Bayernu. Niby wszystko układało się dość harmonijnie, ale Katarczykom najwyraźniej to nie wystarczało, a kiepski styl gry PSG mógł okazać się z jednym z kluczowych powodów wypowiedzenia. Innym były niezadowalające wyniki w tym sezonie, a wygrana 4:0 ze Strasbourgiem niczego już nie zmieniła.
Obecnie PSG zajmuje 3. miejsce w tabeli francuskiej Ligue 1 – w 17 meczach uzbierało 35 pkt, o jeden mniej od prowadzącego Lyonu i drugiego Lille. PSG wygrało swoją grupę Ligi Mistrzów, wyprzedzając RB Lipsk, Manchester United i Basaksehir, a w 1/8 finału zmierzy się z Barceloną. W szlagierach z Blaugraną zespołu nie poprowadzi już Tuchel.
Dywagowano, że Tuchel wyleciał z pracy za wywiad, którego udzielił w niemieckich mediach, mówiąc, że w Paryżu często czuje się bardziej jak polityk niż trener oraz, że trudno sprawić by gwiazdy pokroju Neymara i Mbappe wiecznie były szczęśliwe. Jednak według najnowszych doniesień decyzję o zwolnieniu Tuchela podjął prezes PSG, Nasser Al-Khelaifi, który nie był zadowolony z osiąganych przez zespół wyników. Loic Tanzi z radia RMC Sport potwierdził te informacje – decyzja o zwolnieniu Tuchela została podjęta w głównej mierze przez Al-Khelaifiego, który w ostatnich tygodniach angażował się w kwestie klubowe bardziej niż zwykle.
Następcą Tuchela ma być Mauricio Pochettino, który był ostatnio łączony z Manchesterem United czy Realem Madryt. Ole Gunnar Solskjaer i Zinedine Zidane zachowali swoje posady, choć w przypadku Norwega ta ciągle wisi na włosku, bo Czerwone Diabły odpadły z Ligi Mistrzów. Tak czy inaczej – Pochettino po ponad rocznym rozbracie z ławką trenerską teraz ma na nią wrócić, a jednym z pierwszych poważnych wyzwań będzie dwumecz z Barceloną. Dla byłego piłkarza Espanyolu to szczególna okoliczność…