Wiemy kto wygrałby pojedynek kogutów z lisami w świecie fauny. Jednak futbol rządzi się nieco innymi prawami i choć w niedzielę dojdzie do takiej konfrontacji, to w swoim "kurniku" to Koguty Jose Mourinho będą faworytem. Zwłaszcza, że muszą wrócić na dobre tory, po porażce w arcyważnym meczu w środę.
Ten arcyważny mecz, to oczywiście starcie z Liverpoolem, po którym Jose Mourinho, wbrew boiskowym wydarzeniom i statystykom meczowym, powiedział, że lepszy zespół przegrał. W ostatnich tygodniach obserwujemy zresztą wyraźne odrodzenie buńczucznej, zaczepnej twarzy Mourinho. Jednak ten model przerabialiśmy już wiele razy i ostatnimi czasy Portugalczyk z postaci ikonicznej stawał się raczej śmieszną. Teraz jego "napinki", czy jak kto woli "mind games" zbiegły się w czasie z nieco gorszym okresem Tottenhamu. Remis z Chelsea był jeszcze wkalkulowany, ale już ten z Crystal Palace na pewno nie. A w środę choć podział punktów z The Reds był blisko, to znów katem okazał się Roberto Firmino.
Tottenham stracił dystans trzech punktów lidera, co oczywiście na tym etapie sezonu o niczym nie świadczy. Koguty mogą powalczyć o tytuł, ale równie dobrze mogą jeszcze zjechać jak Maryna Gąsienica-Daniel ze stoku. Niedzielny rywal Spurs, Leicester, ma tylko punkt straty, choć przegrał trzy z pięciu ostatnich meczów w Premier League. Lisy grają zresztą bezkompromisowo, mając na koncie 8 zwycięstw i 5 porażek. Wracając do Tottenhamu – ekipa Mourinho raptem trzy oczka więcej niż siódma Chelsea i tylko sześć więcej niż jedenasta Aston Villa, która ma dodatkowo dwa mecze w zapasie!
Mecz Tottenhamu z Leicester to oczywiście starcie dwóch strzelb reprezentacji Anglii. Jamie Vardy ma w tym sezonie już 10 goli i 4 asysty, a Harry Kane trafił do siatki rywala 9 razy, dorzucając do tego 10 ostatnich podań. Obaj zdecydowanie ciągną za uszy swoje drużyny, tak jak zresztą od wielu sezonów. Trenerzy się zmieniają, ale Vardy i Kane to pewniacy, od których zaczyna się ustalanie wyjściowego składu w Leicester i Tottenhamie.
Sytuacja kadrowa jak na ten etap sezonu w obu zespołach jest niezła. Jedynymi kontuzjowanymi graczami w Tottenhamie są w tym momencie Erik Lamela oraz Japhet Tanganga. Do kadry meczowej wraca już Gareth Bale, który jak na razie Premier League po swoim powrocie nie zawojował. W Leicester rekonwalescentem jest Timothy Castagne, który miał świetne wejście do ligi angielskiej. Urazy leczą natomiast Daniel Amartey, Ricardo Pereira oraz Caglar Soyuncu. Do tego fani drużyny Brendana Rodgersa oraz sam trener zdążyli się już przyzwyczaić.
W ubiegłym sezonie Koguty i Lisy skutecznie broniły swojego "obejścia". Na King Power Stadium gospodarze wygrali 2:1, a na Tottenham Hotspur Stadium było 3:0 dla ekipy z północnej części Londynu.
Mecz Tottenhamu z Leicester to zdecydowanie jedna z ciekawszych propozycji weekendu. W Anglii tempo zaczyna być iście mordercze. Kolejna seria gier za tydzień – w Boxing Day i dzień później w niedzielę. Potem następna od poniedziałku do środy przed Sylwestrem. Kolejna zaś zacznie się już w Nowy Rok. A po drodze przed Wigilią jeszcze spotkania w EFL Cup…