Skip to main content

Ciekawie ułożył się plan gier we wtorkowych meczach Champions League. W dwóch grupach wszystko albo prawie wszystko jest już jasne, ale w dwóch czeka nas jeszcze bardzo ciekawa rywalizacja. Na szczęście nie równolegle – pierwsza dawka emocji o 18:55, a druga o 21:00. Prawdziwi fani Champions League niech szykują sobie ulubione przekąski i napoje oraz wygodne miejsce przed telewizorem.

O 18:55 rozpocznie się rywalizacja na dwóch arenach grupy F. O ile mecz Zenitu z Borussią Dortmund nie ma już praktycznie żadnego znaczenia, o tyle wszystko co najciekawsze wydarzy się na Stadio Olimpico w Rzymie. Drugie w tabeli Lazio ma 9 punktów – oczko mniej od Borussii, ale dziś zadaniem dla podopiecznych Simone Inzaghiego jest przede wszystkim utrzymanie się w czołowej dwójce. Do Rzymu przyjeżdża bowiem belgijski Club Brugge, który ma siedem oczek. W przypadku wygranej ekipa trenera Philippe'a Clementa wskoczy na 2. pozycję i zagra "wiosną" o ćwierćfinał Champions League.

Oczywiście faworytem pozostaje Lazio, które gra u siebie i wystarczy mu remis. Biancocelesti nie przegrali w tej edycji Champions League żadnego meczu, ale bilans 2-3-0 nie daje im jeszcze żadnej gwarancji. Warto jednak pamiętać, że Inzaghiego nie oszczędzał los. Lazio raz za razem dziesiątkowały urazy i koronawirus. Do tego stopnia, że debiut w Lidze Mistrzów zaliczył nawet młody Polak, Szymon Czyż. Notabene miało to miejsce właśnie w meczu z Belgami.

W Brugii padł remis 1:1. Lazio prowadziło 1:0 po trafieniu Joaquina Correi. Gospodarze wyrównali jeszcze w pierwszej połowie, skutecznie egzekwując rzut karny. Poza tym remisem Club Brugge dwukrotnie pokonywał Zenit i dwukrotnie przegrywał z Borussią Dortmund.

Jeszcze ciekawiej powinno być o 21:00 w grupie H, gdzie o dwa miejsca premiowane awansem do 1/8 finału walczą trzy drużyny. W zdecydowanie najwygodniejszym położeniu jest PSG, które gra u siebie z najsłabszym w grupie Basakeshir. Mało tego, paryżanom wystarcza remis, a nawet w przypadku  porażki zespół Thomasa Tuchela ma spore szanse na wyjście z grupy. Jedyny wariant, który eliminuje finalistę Ligi Mistrzów 2019/20 z dalszej gry w bieżącej edycji to nie tylko domowa porażka z Turkami, ale do tego remis w drugim meczu grupy pomiędzy Lipskiem a Man Utd.

Trzeba więc założyć, że wszystko co najciekawsze wydarzy się na Red Bull Arenie w Lipsku. Zespół Juliana Nagelsmanna musi pokonać Manchester, by zameldować się w 1/8 finału. Na Old Trafford było 5:0 na Czerwonych Diabłów. Czy Czerwone Byki wezmą odwet na swoim boisku? 

Ostatnie mecze RasenBallsport generują mnóstwo emocji i bramek. Przed tygodniem Lipsk pokonał 4:3 Basaksehir po dreszczowcu. W weekend półfinaliści ostatniej edycji Ligi Mistrzów zremisowali 3:3 z Bayernem Monachium w meczu na szczycie Bundesligi. Dziś tak radosna twórczość w defensywie może zostać skarcona przez Man Utd, tak jak stało się to w Teatrze Marzeń.

Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że o życie gra Ole Gunnar Solskjaer. Wprawdzie w lidze od czasu porażki 0:1 z Arsenalem, Czerwone Diabły zanotowały cztery kolejne zwycięstwa, to jednak w przypadku odpadnięcia z Ligi Mistrzów nikt nie zostawi suchej nitki na norweskim trenerze. Jak bumerang wróci temat zatrudnienia Mauricio Pochettino. A proces zmiany trenera może przyspieszyć… sytuacja w Realu Madryt. Jeśli bowiem i Florentino Perez wypowie umowę trenerowi Zidane'owi, wówczas na rynku znajdzie się inny potencjalny chętny na usługi Pochettino. Być może więc Manchester United i Real toczą korespondencyjny pojedynek, choć oficjalnie nikt tego nie może potwierdzić, bo Solskjaer i Zidane ciągle utrzymują się na powierzchni. Kluczowe mecze jednak rozegraną zostaną dziś i jutro.

Related Articles