Skip to main content

Na początku był zachwyt po czterostopniowych eliminacjach, które Lech przeszedł jak burza. Potem więcej niż obiecujący początek z Benficą, mimo porażki 2:4. Jednak stopniowo Kolejorz obrzydzał nam swoją postawą Ligę Europy. Dziś pora przyszedł czas pożegnania z rozgrywkami. Czy w domowym meczu z Rangersami obejrzymy wicemistrzów Polski, którzy będą w stanie w dobrym stylu rozstać się z europejskimi pucharami?

Szkoci oczywiście awans do kolejnej rundy mają już w garści, podobnie jak Benfica. Dla Standardu i Lecha dzisiejsze mecze to koniec europejskiej przygody w sezonie 2020/21. Większych emocji więc już nie doświadczymy. Pozostaje jednak pytanie, jak trener Dariusz Żuraw podejdzie do meczu z The Gers. Przypomnijmy bowiem, że tydzień temu w Lizbonie wystawił rezerwową jedenastkę, oszczędzając czołowych piłkarzy na ligowy mecz… z Podbeskidziem. Na Żurawia wylały się za ten minimalizm kubły pomyj. Rezerwowi Lecha rzecz jasna nie nawiązali walki na Stadionie Światła w stolicy Portugalii. Pomijając już fakt, że szanse na awans Lechitów nie były duże, to jednak takie podejście jest trudno do wybronienia.

Lech wprawdzie wygrał z Podbeskidziem 4:0, ale czy naprawdę nie dałby rady wygrać nawet gdyby podstawowi piłkarze w czwartek stanęli do walki z Benficą? Można odnieść wrażenie, że polskie kluby bohatersko walczą na krajowym podwórku o europejskie puchary, a gdy już jakimś cudem mogą się w nich pokazać, oddają taką możliwość walkowerem. Przedziwne.

Niestety, dziś spodziewamy się dokładnie tego samego. Lecha w niedzielę czeka wyjazdowy mecz z innym beniaminkiem – Stalą Mielec. Zatem zapewne trener dziś na pożegnalny mecz z Rangersami wystawi drugi garnitur, a galowy zobaczymy w niedzielę na Podkarpaciu, gdy w grę wchodzić będą ligowe punkty. W sumie podejście całkiem pragmatyczne, szczególnie biorąc pod uwagę duże straty punktowe Lecha w Ekstraklasie.

W pierwszym meczu w Glasgow Kolejorz przegrał minimalnie 0:1. Nie był to beznadziejny występ wicemistrzów Polski, ale zobaczyliśmy nową twarz Rangersów, którą wypracował Steven Gerrard. Zespół ten jest świetnie zorganizowany w defensywie, co szczególnie widać w rodzimej lidze, gdzie The Gers stracili raptem trzy gole! Ostatnią bramkę w Szkocji dali sobie strzelić 27 września, w wygranym 5:1 meczu z Motherwell. Łącznie oznacza to 14 czystych kont w 16 meczach! Obłęd! Wygląda na to, że Gerrard będzie tym trenerem, który po 9 latach przełamie dominację Celticu w lidze. Na dziś przewaga Rangersów nad The Bhoys to już 13 punktów, ale Celtowie mają dwa mecze więcej do rozegrania. Tak czy inaczej – to naprawdę duża zaliczka.

Być może obaj dzisiejsi rywale potraktują spotkanie ulgowo, skoro karty w grupie są już rozdane. Nie jest to najlepsze rekomendacja do poświęcania czasu na wieczór z Ligą Europy, ale warto dodać, że następnej okazji przez jakiś czas może nie być. Pamiętajmy, że od przyszłego sezonu tylko mistrz Polski będzie mógł zagrać w Lidze Europy, jeśli powinie mu się noga w kwalifikacjach Champions League (co zapewne nastąpi). Patrząc jednak na "zdolności" naszych drużyn, to i przejście kwalifikacji Ligi Europy może być zadaniem nie do osiągnięcia. A pozostali? Trafią do nowo powstałej Conference League. Oczywiście jeśli przebrną eliminacje. 

Related Articles