Kibice Manchesteru United dzielą się na tych, którzy popierają Ole Gunnara Solskjaera na stanowisku trenera Czerwonych Diabłów i na jego zdecydowanych przeciwników. Norweg ciągle lawiruje między byciem zwolnionym, a jego wędrówka po cienkiej linie trwa od dawna. Gdy tylko wydaje się, że teraz to już na pewno Solskjaer otrzyma wypowiedzenie, Man Utd zaczyna grać lepiej, wygrywa jakiś ważny mecz i pożar na chwilę zostaje ugaszony. Jeśli historia znów się powtórzy, to w sobotę w derbach Manchesteru na Old Trafford górą będą gospodarze. Ale Pep Guardiola ma zupełnie inne plany.
Manchester United w lidze radzi sobie ostatnio świetnie. Od porażki z Arsenalem wygrał cztery kolejne mecze i doszlusował do szerokiej czołówki. Mając na uwadze zaległy mecz z 1. kolejki, Czerwone Diabły fotel lidera mogą mieć na wyciągnięcie ręki, a konkretnie na odległość wirtualnych dwóch punktów, a faktycznie pięciu. Czemu więc Solskjaer tradycyjnie musi martwić się o swój stołek? To akurat nader oczywiste. We wtorek jego podopieczni odpadli z Ligi Mistrzów. Musieli uznać wyższość RB Leipzig i PSG, choć jeszcze dwa tygodnie temu nic nie wskazywało na to, by Manchesteru miało zabraknąć wśród 16 najlepszych. Porażka u siebie z PSG (1:3) okazała się jednak kluczowa, a dopełnieniem klęski był mecz w Lipsku. Walka o Ligę Europy to dla takiego klubu jak Man Utd nie pocieszenie, a raczej ochłap.
Takich problemów nie ma Pep Guardiola. Manchester City swoją grupę wygrał w cuglach, zbierając 16 punktów. Fakt, że rywale pokroju Porto, Olympiakosu i Marsylii nie należeli do najtrudniejszych. Hiszpański menadżer bardziej jednak musi martwić się o ligowe punkty, gdzie jego Citizens są za plecami lokalnego rywala. Wprawdzie mają tylko punkt mniej, ale w tym sezonie wicemistrzowie Anglii potykali się zaskakująco często – wspomnieć wypada wysoko przegrany mecz z Leicester czy choćby remis z West Hamem, ale także porażkę z Tottenhamem. Ostatnio jednak kalendarz był dla Obywateli nieco łaskawszy i wypada powtórzyć śpiewkę sprzed chwili. Jeśli dodamy ekipie Guardioli trzy punkty za zaległy mecz, okaże się lider jest tuż tuż… Na pewno w tym roku w okolicy Świąt Bożego Narodzenia liga nie będzie rozstrzygnięta, tak jak rok temu, gdy Liverpool wypracował sobie okazałą zaliczkę.
Guardiola ma z Solskjaerem do wyrównania rachunki. W zeszłym sezonie przegrał trzy z czterech meczów z Norwegiem. Dwie ligowe porażki z lokalnym rywalem nie przydarzyły się Citizens od sezonu 2009/10. W Pucharze Ligi po zwycięstwie i porażce udało się awansować do finału, co było małym pocieszeniem dla Katalończyka. Jednak znając ogromną ambicję Guardioli, sobotnie derby miasta potraktuje wyjątkowo i będzie chciał tym zarazić swoich piłkarzy. Jeśli uda mu się wziąć rewanż i ograć Czerwone Diabły, pozycja Solskjaera chwiać się będzie mocniej niż kiedykolwiek, choć chwieje się niemal nieustannie.
Jeśli chodzi o personalia to obaj menadżerowie nie powinni narzekać. Solskjaer wprawdzie najpewniej nie będzie mógł skorzystać z Edinsona Cavaniego, ale pozostali czołowi gracze prawdopodobnie będą do dyspozycji. U Guardioli drobny znak zapytania stawiamy przy nazwiskach Erica Garcii i Ilkaya Gundogana, aczkolwiek prawdopodobnie obydwaj będą do dyspozycji trenera. Zdrowy jest już nawet Sergio Aguero, który w środę w Champions League zdobył nawet bramkę.
Okoliczności sobotnich derbów powodują, że możemy liczyć na dużo emocji i kawałek dobrej piłki. Polecamy zwrócić uwagę szczególnie na dwóch bodaj najbardziej kreatywnych pomocników w całej lidze – po jednej stronie Bruno Fernandesa, po drugiej zaś Kevina De Bruyne.