Pokonaliśmy Ukraińców 2:0. Znów Jerzego Brzęczka broni wynik, choć kto nawet średnio uważnie oglądał ten mecz, ten dostrzegł, że z gry więcej mieli goście i gdyby rezultat końcowy brzmiał odwrotnie, to trudno byłoby mieć pretensje do losu. Ale wygrana jest ważna, bo to kolejne punkty do rankingu FIFA. Holandia zremisowała, Szwajcaria przegrała. Jesteśmy w grze o pierwszy koszyk.
Dziwny był to mecz. Polacy wyszli zdecydowanie drugim garniturem, Ukraińcy eksperymentowali nieco mniej. I w takich okolicznościach nic dziwnego, że to podopieczni Andrija Szewczenki przeważali, a w pierwszym kwadransie po głupim faulu Pawła Bochniewicza mieli nawet rzut karny. Jednak sam poszkodowany, Andrij Jarmolenko, trafił w słupek. Już sam występ piłkarza West Hamu świadczy o tym, że Ukraina personalnie do meczu z Polską podeszła poważniej. To nie była ostatnia okazja naszych sąsiadów zza wschodniej granicy, ale potem swoje bramkarskie umiejętności udowadniał Łukasz Skorupski.
Nie wychodziło Ukraińcom, to wyszło Polakom. Pomocną dłoń w naszym kierunku wystawił Andrij Łunin. Bramkarz Realu Madryt w zupełnie niegroźnej sytuacji postanowił wyjść z bramki i wyjaśnić sytuację w stylu Manuela Neuera. I pal licho, że wyszedł. Gdyby wybił piłkę "w kartofle", to za pięć minut już nikt nie pamiętałby o tej bezsensownej eskapadzie bramkarza. Jednak skiksował. Piłkę przejął Piotr Zieliński, szybko odegrał do Krzysztofa Piątka, a ten strzałem z dystansu skierował futbolówkę do pustej bramki! Bach i 1:0!
Po przerwie Ukraina znów miała kilka szans, ale Skorupski cały czas był bezbłędny. Polacy mając w garści prowadzenie grali jednak pewniej. W 62. minucie na boisku pojawił się Jakub Moder. Koszulka z nr 9 zobowiązywała. Nic więc dziwnego, że już minutę później pomocnik Lecha Poznań skierował piłkę do bramki, zachowując się jak rasowy napastnik, czyli prawowity właściciel tego numeru w kadrze. Lewandowski mógł z uznaniem pokiwać głową, bo Moder zrobił wszystko zgodnie ze snajperską sztuką, choć sam jest przecież graczem drugiej linii.
Przy stanie 2:0 najlepszą okazję dla gości zmarnował jeszcze Wiktor Cyhankow. Pomocnik Dynama Kijów mając przed sobą tylko Skorupskiego kopnął piłkę obok słupka.
Wygrana cieszy się z wymienionego już powodu – daje punkty do rankingu. Być może nastawi mentalnie zawodników na boje z Włochami i Holandią. Choć bądźmy też uczciwi – w spotkaniach Ligi Narodów zagramy zupełnie innym składem. Wczorajszy mecz służył kolejnemu przeglądowi kadr. Kto został największym zwycięzcą? Bezdyskusyjnie Skorupski, który wprawdzie na pozycje nr 1 lub 2 nie może liczyć, ale raczej może być już pewien wyjazdu na Euro. Dobrze zagrał też Przemysław Płacheta, który dorzucił na głowę Modera przy golu na 2:0. Na minus na pewno najmniej pewny punkt linii obrony, czyli Paweł Bochniewicz.
Teraz wypada mieć nadzieje, że wyniki nadal bronić będą selekcjonera, także po spotkaniach Ligi Narodów. Awans do turnieju finałowego byłby sporym sukcesem i fajnym akcentem wokół kadry, która długo ogniskowała wokół siebie głównie zasłużoną krytykę.