Skip to main content

Virgil Van Dijk, Joe Gomez, Trent Alexander-Arnold. To lista kontuzjowanych obrońców Liverpoolu. Klopp będzie musiał układać naprawdę trudny zestaw puzzli. A kolejny przystanel to Leicester, lider Premier League.

Jeszcze kilka dni temu moglibyśmy stwierdzić, że Klopp ma odrobinę szczęścia w tym całym nieszczęściu. Bo  przynajmniej w przerwie reprezentacyjnej zdąży mu się wyleczyć Fabinho. A tutaj, jak grom z jasnego nieba spadła informacja o kolejnej kontuzji – Joe Gomez może nie zagrać do końca sezonu. Ten Gomez, który miał zastąpić Van Dijka i z Manchesterem City wykonywał kawał solidnej roboty. Przyszło zgrupowanie reprezentacji i… trach, bardzo poważna kontuzja kolana, która może wykluczyć Anglika nawet do lata. Czyli dłużej niż Virgila Van Dijka, bo Holender może wyrobić się na końcówkę. – Joe wykonał podanie lub ruch, nikt go nawet nie atakował, a za moment wylądował na trawie i bardzo cierpiał – opisywał tę sytuację Nick Pope. Gomez grał praktycznie od deski do deski przez ostatni miesiąc, co 3-5 dni. I nie wytrzymał.

W meczu z Manchesterem City również nieatakowany przez rywala – kontuzję mięśniową odniósł Trent-Alexander Arnold. Młody Anglik od początku tego sezonu nie błyszczał formą, mając tylko jedną asystę w lidze i dwie w Champions League, ale to i tak jest arcyważna postać w składzie "The Reds". Najlepiej ułożona stopa w zespole, stałe fragmenty, świetne rzuty wolne sprzed szestnastki. W dwóch ostatnich sezonach w samej tylko Premier League uzbierał aż 25 asyst. A to przecież prawy obrońca. Jego zabraknie Kloppowi przez miesiąc. Na prawej obronie Niemiec musiał łatać nieśmiertelnym Jamesem Milnerem.

Virgil Van Dijk też nie pojawi się na boisku przez 6-10 miesięcy. Holender uszkodził więzadła krzyżowe po tym, jak nierozsądny, a wręcz… idiotyczny sposób sfaulował go Jordan Pickford. Żeby to wszystko poskładać, Klopp musiał korzystać z Fabinho na środku obrony oraz wyciągnąć z głębokiej szafy 23-letniego Nathaniela Phillipsa. Ten ma swoje ograniczenia, ale w debiucie ligowym z West Hamem wygrywał praktycznie wszystkie główki i został nawet najlepszym zawodnikiem spotkania. Niemiecki trener wie jednak, że nie jest to opcja na "wielkie" mecze.

Zdrowy oprócz Phillipsa w tej chwili jest jeszcze Joel Matip, ale to chyba najbardziej podatny na kontuzje zawodnik "The Reds". W zeszłym sezonie przez uraz kolana stracił ponad 80 dni. Wrócił i siedział głównie na ławce, oglądając występy pary Van Dijk-Gomez. Wreszcie dostał szansę w bezbarwnych czerwcowych derbach Merseyside i w drugiej połowie… kontuzja stopy. Brak gry przez dwa miesiące. Wrócił na nowy "pandemiczny" sezon, nawet się dobrze nie rozegrał i znów miesiąc pauzy. Kolejne derby Merseyside i… znów uraz. Kameruńczyk to gracz, który gra mecz, żeby wrócić do kontuzji, a nie odwrotnie.

Kloppa pewnie codziennie boli głowa, kiedy tylko sobie pomyśli o problemach w defensywie. Najważniejsze jednak jest to, żeby czołówka nie uciekała, a to się Liverpoolowi udaje.

Related Articles