
Mało w futbolu jest rywalizacji o takim ładunku emocjonalnym, ale jednocześnie i o takiej historii. Szkockie Old Firm Derby, czyli pojedynki Rangersów z Celtikiem odbywają się od 132 lat! 28 maja 1888 roku Celtowie pokonali Rangersów 5:2. I tak to się wszystko zaczęło… Kolejna, 421. odsłona Old Firm Derby odbędzie w najbliższą sobotę. Z powodu koronawirusa będzie to pierwszy klasyk w 2020 roku.
Bez sensacji – jak to często bywa w przypadku starć odwiecznych rywali z Glasgow jest to mecz lidera z wiceliderem. Prowadzą The Gers z bilansem 8-2-0. The Bhoys są drudzy – mają jeden rozegrany mecz mniej i bilans 8-1-0.
Mimo, że ostatnie lata zdecydowanie należą do Celticu, to bilans bezpośrednich meczów wciąż jest minimalnie korzystniejszy dla Rangersów. Na 420 meczów ekipa z protestanckiej części Glasgow wygrała 162, a "katolicy" 159. Gdyby wyłączyć z tego mecze pucharowe, bilans jest jeszcze korzystniejszy dla The Gers – 122 wygrane przy 110 Celtów.
Bardzo ciekawe jest też porównanie osiągnięć obu klubów, które całkowicie zdominowały szkocki futbol od ponad 100 lat. Celtic zdobył 51 tytułów mistrzowskich, Rangers 54. Celtic 39 krajowych pucharów, Rangers 33. Celtic 19 Pucharów Ligi, Rangers 27. Do tego biało-zieloni mogą się pochwalić jednym triumfem w Pucharze Europy, podczas gdy ich odwieczni rywalem w gablocie mają Puchar Zdobywców Pucharów.
Mimo że bilans historyczny wciąż jest korzystny dla ekipy z Ibrox, to – jak wspomnieliśmy – ostatnie lata należały do Celticu. W 2012 roku Rangersi decyzją władz ligi zostali zdegradowani o trzy klasy rozgrywkowe, a wszystko ze względu na brak płynności finansowej. Hulaszcza polityka finansowa zakończyła się katastrofą. Powrót do elity zajął The Gers cztery sezony, w czasie których kibice nie odwrócili się od ukochanego klubu i dalej gremialnie zapełniali stadion. W tym czasie Celtic nie miał w lidze godnego rywala, przez co i sam zjechał poziomem w dół. Od tego czasu The Bhoys wygrywają ligę rokrocznie, choć da sie zauważyć, że w ostatnich sezonach Rangersi wyraźnie zmniejszają sportowy dystans do lokalnego rywala. Już zeszły sezon miał być tym, w którym być może hegemonie Celticu uda się przełamać. Jednak w zakończonym przedwcześnie z powodu pandemii sezonie ponownie mistrz był ten sam.
Skoro podopiecznym Stevena Gerrarda nie udało się w sezonie 19/20, na pewno spróbują w tym. Były kapitan reprezentacji Anglii coś ma nie po drodze z mistrzostwami w swojej karierze. W barwach Liverpoolu nie zdobył ani jednego, teraz bezskutecznie próbuje jako trener w Rangersach. Jeśli jednak cierpliwości starczy i jemu, i klubowym władzom, być może w końcu nadejdzie dzień powrotu na tron. Sobotnie Old Firm Derby mają dać odpowiedź na pytanie, czy The Gers są na to gotowi. Dadzą też nam odpowiedź na pytanie, na ile należy się bać wicemistrzów Szkocji, którzy niebawem będą grupowym rywalem Lecha w Lidze Europy. Rok temu w decydującym dwumeczu kwalifikacji podopieczni Steve'a G. wyeliminowali Legię po bardzo zaciętych bojach. Tegoroczny Lech daje kibicom dużo nadziei i pozytywnego myślenia. Może więc uda się pomścić Legię i powalczyć o punkty z drużyną z niebieskiej części Glasgow.
Celtic także w czwartek rozpoczyna zmagania w grupie Europa League. Rywalami mistrzów Szkocji będą Milan, Sparta Praga i Lille. Ciekawe, czy Celtowie przystąpią do gry w pucharach jako lider tabeli. W sobotę są gospodarzem i faworytem meczu. Rangersi są zmotywowani, by nie doszło do pierwszej w historii ligi szkockiej sytuacji, kiedy jeden klub zdobył dziesięć tytułów mistrzowskich z rzędu. Jeśli nie powstrzymają Celticu, nie zrobi za nich tego nikt inny – to jest więcej niż pewne. Wprawdzie to dopiero pierwszy etap sezonu, ale punkty w Old Firm Derby są na wagę złota, jeśli w pozostałych kolejkach giganci tracą je tak rzadko.