
Przed reprezentacyjną przerwą Manchester City mierzył się z Leeds. Dla Pepa Guardioli był to ważny mecz, bo miał okazję spotkać się ze swoim trenerskim guru, podziwianym Marcelo Bielsą. Dziś rolę się odwracają. O 18:30 na Etihad Stadium ekipa Citizens podejmie Arsenal, prowadzony przez Mikela Artetę. Tym razem to Guardiola będzie mistrzem, a 11 lat młodszy Hiszpan uczniem.
Arteta przez trzy lata pełnił funkcję asystenta Pepa Guardioli w Manchesterze City. Uczył się pod okiem utytułowanego trenera, podpatrywał, aż w końcu w zeszłym roku przyszedł czas na samodzielną pracę. Pewnie sam Arteta zdziwił się, że na "dzień dobry" obejmie tak wielki klub jak Arsenal, ale działacze z północnego Londynu potrzebowali kogoś, kto posprząta po Unaiu Emerym. Uznali, że mający w sercu Arsenal szkoleniowiec, z DNA piłki hiszpańskiej, ofensywnej, opartej na krótkich podaniach, będzie się do tego nadawał idealnie. Dziś chyba sternicy Arsenalu nie żałują tej decyzji. Wprawdzie w Premier League nie udało się zająć nawet miejsca w czołowej szóstce, a i z Ligą Europy Kanonierzy pożegnali się zaskakująco szybko, to jednak rekompensatą był wygrany Puchar Anglii i na dokładkę Tarcza Wspólnoty.
W drodze po krajowy puchar Arsenal w półfinale stanął naprzeciw Manchesterowi City. Powiedzieć, że ówczesny obrońca tytułu, czyli drużyna Obywateli, była faworytem, to jakby nic nie powiedzieć. Arsenal przyzwyczaił swoich kibiców do tego, że w meczach z drużynami z TOP 6 na ogół przegrywa. Ale nie tym razem! Arteta zaskoczył swojego trenerskiego mentora i ograł go. Arsenal zameldował się w finale, gdzie sprawił kolejną niespodziankę i pokonał Chelsea. W meczu o Tarczę Wspólnoty zremisował zaś z Liverpoolem i wygrał po rzutach karnych. Jeśli mielibyśmy wskazać pierwszą wyraźną zmianę, jaką dał Arsenalowi nowy trener, byłaby to właśnie umiejętność wygrywania z potentatami. Dziś wieczorem Kanonierzy mogą to potwierdzić. Jeśli tak się stanie, po pięciu kolejkach nowego sezonu będą mieli 12 punktów, co byłoby naprawdę udanym wejściem w rozgrywki.
Dla Citizens to będzie dopiero czwarty mecz sezonu ligowego. Podopieczni Guardioli zaczęli tydzień później niż pozostali, a to ze względu na to, że długo reprezentowali kraj w europejskich pucharach, a konkretnie w Lidze Mistrzów. Po trzech dotychczasowych meczach nastroje w Manchesterze nie są jednak zbyt dobre. Zaczęło się od wygranej z Wolves, ale potem była dotkliwa porażka 2:5 z Leicester i remis we wspomnianym meczu z beniaminkiem z Leeds. Do dzisiejszego szlagieru Man City podchodzi z 14. miejsca w tabeli.
To nie jedyne zmartwienie Guardioli. Właśnie z gry wyleciał mu Kevin De Bruyne. Nie wiadomo na jak długo, ale nieobecność najlepszego piłkarza ubiegłego sezonu to spory cios dla Manchesteru City. Wraca natomiast Sergio Aguero, który stracił kilka miesięcy z powodu kontuzji. Czy dziś wyjdzie w podstawowym składzie? To wątpliwe, ale być może Hiszpan da mu szansę z ławki. W Arsenalu sytuacja personalna bez większych zmian. Kilku graczy wciąż nie jest do dyspozycji Artety, ale ci najważniejsi jak najbardziej są.
Przed lipcowym półfinałem Pucharu Anglii, w którym Arsenal ograł Man City 2:0, Kanonierzy notowali serię siedmiu kolejnych porażek w bezpośrednich meczach z Obywatelami. Ba, bilans bramek w tych siedmiu spotkaniach to 20-2 na korzyść Citizens! Żeby dokopać się do ostatniego triumfu Arsenalu nad Man City w lidze, trzeba cofnąć się do grudnia 2015 roku! Czy po blisko pięciu latach drużyna z północnego Londynu wygra także mecz w ramach Premier League? Niecierpliwie czekamy na pierwszy gwizdek tej "hiszpańskiej" konfrontacji na angielskiej ziemi.