Skip to main content

W półfinałach Ligi Mistrzów zameldowały się już dwie drużyny z La Liga. Co wydarzy się w środę? Najbardziej prawdopodobny scenariusz to awans dwóch klubów z Premier League. O ile w przypadku Liverpoolu jest to już raczej tylko formalność, o tyle ciężary może mieć Manchester City.

Jeśli chodzi o The Reds to oni na swoim stadionie bronić będą zaliczki z Lizbony, gdzie pokonali Benficę 3:1. Przy całym szacunku dla portugalskiej ekipy, nie ma chyba większych szans, by doszło tu nagle do remontady. Wydaje się, że Liverpool idzie jak po swoje na każdym froncie w tym sezonie. Wszystko zatem wskazuje na to, że w półfinale zobaczymy pojedynek drużyny Jurgena Kloppa z Villarreal.

Dziś więc uwaga zdecydowanej większości fanów futbolu ogniskować się będzie wokół drugiego z półfinałów. W Madrycie dojdzie do rewanżowego starcia Atletico z Manchesterem City. Po pierwszej połowie dwumeczu, rozegranej w Anglii, ciut bliżej awansu są podopieczni Pepa Guardioli. Manchester City wygrał 1:0 po bramce Kevina De Bruyne.

Tamten mecz miał dość spodziewany przebieg. Manchester przeważał od początku do końca, ale napotykał na mur zawodników Atletico, którzy grali ustawieni w dwóch liniach po pięciu. Bez napastnika, choć nominalnie na boisku znajdowali się gracze, którzy są napastnikami. Podporządkowani byli jednak taktyce drużyny i walczyli w linii z pomocnikami. Kruszenie muru trwało długo, ale gospodarzom udało się wywalczyć skromną zaliczkę. Ładną akcją popisał wprowadzony z ławki Phil Foden, a finalizacją zajął się wspomniany KDB. To bohater ostatnich dni w City – wspaniale spisał się także w meczu z Liverpoolem w niedzielę.

Dziś Atletico nie może skupiać się już wyłącznie na defensywie, bo zero z przodu oznaczać będzie brak awansu. Diego Simeone musi przygotować jakąś specjalną strategię. Na pewno nie będzie to ofensywa na hurra. Atletico tak nie gra, zwłaszcza mając świadomość klasy rywala. Pep Guardiola uwielbia mieć kontrolę nad meczem. Uwielbia, gdy jego drużyna ma piłkę. Pewnie znów przewagę w posiadaniu piłki i kreowaniu gry będą mieli The Citizens. Tylko co z tego będzie wynikać? Czy Antoine Griezmann, Joao Felix albo Luis Suarez dostaną więcej swobody, by dać próbkę swoich niebagatelnych możliwości?

Atletico po bardzo dobrej serii we wszystkich rozgrywkach przegrało dwa mecze. Tydzień temu na Etihad Stadium, a w weekend niespodziewanie i znów 0:1 z Mallorcą. W tym momencie Los Colchoneros zajmują jeszcze 4. miejsce w La Liga, ale mają tylko punkt więcej niż piąty Betis. To już stąpanie po bardzo cienkiej linie. A o tym, że brak awansu do Champions League był katastrofą nie trzeba nikogo przekonywać.

W Atletico wciąż brakuje Jose Gimeneza. Kontuzja urugwajskiego stopera to duży zgryz dla „Cholo”. W Manchesterze City po około 6-tygodniowej przerwie do kadry wraca Ruben Dias. Czy portugalski stoper od razu wskoczy do składu? Można mieć wątpliwości, bo sam Guardiola przyznał, że Dias odbył zaledwie jeden trening z drużyną. To pewnego rodzaju ryzyko.

Niezależnie od tego, jak potoczy się ten mecz, przed nami ekscytujący półfinał. Real zagra derby z Atletico albo kolejny bój z Manchesterem City – jak w 2020 roku, gdy Citizens wygrali obydwa spotkania po 2:1. Wtedy była to 1/8 finału.

Related Articles