Wczoraj poznaliśmy pierwszego finalistę Pucharu Polski 21/22. Bez niespodzianki, został nim Lech Poznań, który łatwo wygrał z trzecioligową Olimpią Grudziądz. Dziś Lechici poznają rywala, z którym 2 maja staną w szranki na Stadionie Narodowym. Czy będzie to broniący trofeum Raków Częstochowa czy walcząca o uratowanie sezonu Legia Warszawa?
Atut własnego boiska przemawia za Rakowem. Ale pamiętać należy, że nie tak dawno, bo 19 marca, obie drużyny zmierzyły się w Częstochowie w meczu ligowym. Padł remis 1:1. Ten remis to jedna z niewielu strat punktów Legii w ostatnim czasie. Drużyna Aleksandara Vukovicia złapała dobrą formę, punktuje i nie martwi się już o utrzymanie w lidze. To był pierwszy z dwóch oczywistych celów ustępującego mistrza Polski na rundę wiosenną.
Drugi to oczywiście awans do europejskich pucharów. Przez ligę jest to bardzo mało prawdopodobne. Straty punktowe są bardzo duże. Czwarta Lechia ma 8 punktów więcej, a do finiszu sezonu już tylko 7 kolejek. Legia musiałaby wygrywać mecz za meczem i liczyć na potknięcia pozostałych. Zatem oczywistą ścieżką dla stołecznej drużyny, by znaleźć się jednak w europejskich pucharach, jest wygranie Pucharu Polski. Ale ta ścieżka, choć realniejsza, nie jest usłana różami. Na drodze stają dwaj kandydaci do mistrzostwa Polski. Dwie naprawdę mocne drużyny – najpierw Raków, a jeśli uda się go pokonać, to potem Lech. W żadnym z tych meczów Legia nie będzie faworytem.
O tym, jak trudne zadanie czeka dziś drużynę „Aco” Vukovicia najlepiej niech świadczą wyniki ostatnich meczów obu drużyn. W tym sezonie Raków ograł Legią w meczu o Superpuchar Polski, choć potrzebne były do tego rzuty karne. Potem wygrał przy Łazienkowskiej 3:2 meczu ligowym. Ostatnia konfrontacja, o czym już wspominaliśmy, zakończyła się remisem. Trener Marek Papszun skutecznie rewanżuje się Legii za porażki z zeszłego sezonu.
Papszun jeszcze kilka miesięcy temu był jednym z głównych kandydatów do objęcia stanowiska trenera Legii. Parol na sprowadzenie tego trenera zagiął Dariusz Mioduski, który pożegnał się z Czesławem Michniewiczem. Papszun jednak zdecydował się kontynuować swoją pracę w Częstochowie, co nie powinno dziwić – z Rakowem walczy o podwójną koronę. Legia postawiła na powrót Vukovicia, a ponoć od nowego sezonu jej szkoleniowcem może być Kosta Runjaić.
Raków wiosną jeszcze nie przegrał. W lidze potknął się tylko w meczach z Górnikiem Zabrze na wyjeździe i wspomnianym z Legią u siebie. W obu przypadkach były to remisy 1:1. Legia rundę rozpoczęła ospale, jakby kontynuując marazm z jesieni, ale szybko weszła na właściwe tory. Nie gra może efektownie, ale kolejne komplety punktów wpadają na jej konto. I też jest już niepokonana od grubo ponad miesiąca. Ostatnio Legią ograła Warta Poznań, ale było to w przededniu Walentynek.
Stają więc dziś przeciwko sobie dwie drużyny w formie. Teoretycznie Raków ma więcej atutów, na co wskazywać powinna pozycja w ligowej tabeli. Ale miejmy na uwadze, że miejsce Legii jest niedoszacowane i wynika z katastrofalnej i niewytłumaczalnej serii jesienią. Przyjezdni z Warszawy muszą być dziś zdeterminowani, bo ten półfinał waży dla nich jak finał. Jeśli przegrają, to pozostaje im liczenie na cud w lidze, ale cuda zdarzają się dość rzadko – o tym wszyscy wiemy.
Początek meczu w Częstochowie dziś o 18:00. Naprawdę solidna przystawka przed ćwierćfinałami Ligi Mistrzów.