Skip to main content

Wojna za naszą wschodnią granicą zbiera śmiertelne żniwo. Makabryczne obrazy, które oglądamy w mediach sparaliżowały życie na Ukrainie. Sport zszedł na dalszy plan, ale Dynamo Kijów, mimo zawieszenia rozgrywek ukraińskiej Premier Lihi, nie zamierza wstrzymywać działalności sportowej. Od kilku dni wiemy, że zespół seniorów rozpocznie tournée po Europie z cyklem „Meczów o Pokój”, zaczynając w Warszawie od starcia z Legią. Juniorzy będą kontynuować swoją przygodę z młodzieżową Ligą Mistrzów.

Młodzież biało-niebieskich jeszcze 9 lutego bieżącego roku w La Coruni odprawiła z kwitkiem po dramatycznym meczu i serii rzutów karnych hiszpańskie Deportivo, pogromcę juniorów Pogoni Szczecin w kwalifikacjach do tegorocznych rozgrywek UEFA Youth League. W terminie 1-2 marca kijowianie mieli zmierzyć się na własnym boisku ze Sportingiem Lizbona. Działania wojenne rozpętane przez rosyjskich okupantów storpedowały to spotkanie w pierwotnym terminie. Będzie to pierwszy od momentu rozpoczęcia wojny oficjalny mecz jakiegokolwiek zespołu z Ukrainy. Po ponad miesiącu przepychanek z obu stron znaleziono salomonowe rozwiązanie i neutralny teren na rozegranie zawodów. Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godzinie 14:00 w Bukareszcie. Dlaczego akurat w Rumunii?

Zacznijmy od początku, czyli mniej więcej od połowy lutego. Wówczas Portugalczycy napisali do UEFA pismo, w którym odmawiają przyjazdu do Kijowa z powodu pojawiąjących się informacji o koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą. Swoją decyzję opierali na rekomendacjach portugalskiego ministerstwa spraw zagranicznych oraz ambasady Portugalii w Kijowie. Strona ukraińska kontrowała, że rywale próbują wykorzystać napiętą sytuację, aby pozbawić Dynamo przewagi gry u siebie. Nalegano na grę w Kijowie lub przynajmniej we Lwowie. UEFA przychyliła się do głosu ukraińskiej drużyny. Ogłoszenie o rozegraniu meczu na Ukrainie pojawiło się 23 lutego. Kilkanaście godzin później okazało się być zupełnie nieistotne.

Czas pokazał, że obawy Sportingu były uzasadnione. Rozegranie meczu przestało mieć kluczowe znaczenie. Kijowianie jednak twierdzą, że futbol może podnieść morale narodu i dać szansę na chwilę normalności, nawet jeśli krajowi mistrzowie znajdują się obecnie ponad 900 kilometrów od domu. W momencie wybuchu wojny rumuński szkoleniowiec pierwszej drużyny Dynama, Mircea Lucescu, rozpoczął negocjacje z urzędnikami w swoim kraju, aby umożliwić jemu i jego zawodnikom „przeprowadzkę”. Jego misja zakończyła się sukcesem. Z początkiem kwietnia pierwszy zespół rozpoczął treningi w Bukareszcie przed serią „Meczów o Pokój”.

Młodzieżowa drużyna Dynama Kijów przeniosła się do Rumunii znacznie wcześniej, bowiem już w połowie marca. Pomocną dłoń do kijowian wyciągnął doskonale znany kibicom Gigi Becali, kontrowersyjny właściciel FCSB, który w Rumunii często funkcjonuje na specjalnych warunkach. Dzięki Becaliemu zawodnicy i trenerzy zespołu do lat 19 otrzymali zakwaterowanie oraz możliwość treningów na bukaresztańskich obiektach. Dynamo rozpoczęło przygotowania do meczu ze Sportingiem, który nagle nabrał niewyobrażalnego znaczenia.

Serhij Mochnyk, zastępca dyrektora generalnego Dynama, podkreśla istotę sprawy. „Skompletowanie drużyny nie było proste. Na początku wojny zawodnicy byli nie tylko w Kijowie, ale również w Połtawie, Czerkasach i innych regionach Ukrainy. Dołożymy wszelkich starań, aby młodzi zawodnicy, którzy są przyszłością naszego klubu, spełnili pokładane w nich nadzieje i godnie reprezentowali Ukrainę. Z wielkim zapałem i motywacją przygotowują się do meczu ze Sportingiem. Są wdzięczni za możliwość walki i obrony honoru Ukrainy na swoim polu bitwy – boisku piłkarskim. Zawodnicy chcą zagrać ten mecz dla wszystkich swoich rodaków i zrobią wszystko, aby wygrać, aby dać Ukrainie choć małą chwilę radości i sportowej dumy w mrocznych czasach wojny.”

Dynamo, choć straciło atut własnego boiska, nie jest w tym meczu bez szans. Jako gospodarz, jeszcze w Kijowie, potrafiło wysoko pokonać młodzieżowe zespoły Bayernu Monachium i FC Barcelony. Ponadto tylko czterech graczy w obecnej edycji UEFA Youth League strzeliło więcej goli niż napastnik „Biało-Niebieskich” Samba Diallo. Nastoletni Senegalczyk, który już teraz jest porównywany do swojego słynnego rodaka Sadio Mane, zdobył w tych rozgrywkach już 5 bramek. Trener młodzieży Dynama Ihor Kostjuk dostał olbrzymie wsparcie podczas przygotowań od Mircei Lucescu, który uczestniczył we wszystkich jednostkach treningowych zespołu juniorów.

Drużyna jest gotowa na wielki test, który odbędzie się na nowo otwartym Stadionul Giulesti – Valentin Stanescu. Bukaresztański obiekt na co dzień jest „domem” miejscowego Rapidu. Lucescu, który w latach 90. dwukrotnie był trenerem tej drużyny, był razem z piłkarzami Dynama gościem honorowym oficjalnego otwarcia nowego stadionu. Komplet 14 tysięcy kibiców zgromadzonych 26 marca podczas spotkania z Poli Timisoara zgotowała ukraińskiej drużynie owację na stojąco. Teraz Ukraińcy mają nadzieję, że miejscowi przyjdą i wesprą ich w czwartkowym spotkaniu.

W dziwnej sytuacji znajduje się drużyna Sportingu. Portugalczycy są zdeterminowani, żeby wygrać mecz, po którym w ćwierćfinale mogliby zmierzyć się w derbowym starciu młodzieżowej Ligi Mistrzów z Benfiką. Zdają sobie jednak sprawę, że w tej nietypowej sytuacji niemal wszyscy będą życzyli im porażki. „Rozumiemy znaczenie tego momentu. To znacznie więcej niż mecz. Naszym celem jest awans i zawodnicy są tylko na tym skupieni.” – mówi Filipe Pedro, trener zespołu z Lizbony. Szkoleniowiec dodaje również: „Z psychologicznego punktu widzenia fakt, że nie było jasne czy mecz się odbędzie, miał na nas pewien wpływ. Oczywiście rywale mieli znacznie więcej trudności i grali zaledwie pojedyncze sparingi. Nasz terminarz był napięty, zatem ich atutem może być świeżość. Dynamo z dumą reprezentuje swój kraj, ale my także mamy swoje ambicje.”

Wstęp na mecz będzie bezpłatny, a kibice, którzy wybiorą się na spotkanie będą mieli możliwość przekazania datków na rzecz ofiar wojny na Ukrainie. W czwartkowe popołudnie oczy wielu kibiców będą zwrócone na Bukareszt. Zwykły mecz 1/8 finału młodzieżowej Ligi Mistrzów nieoczekiwanie stał się jednym z najważniejszych spotkań w historii tych rozgrywek.

Related Articles