
Finał siatkarskiego Pucharu Polski nie przyniósł spodziewanych emocji. To był mecz jednostronny. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pewnie pokonała w trzech setach Jastrzębski Węgiel, całkowicie dominując w każdej odsłonie. To dziewiąty Puchar Polski zdobyty przez kędzierzynian.
W tym roku Final Four Pucharu Polski odbył się we Wrocławiu. W meczu półfinałowym ZAKSA pokonała 3:1 Trefla Gdańsk, a Jastrzębski wygrał w tie-breaku z Asseco Resovią Rzeszów. Zestaw finalistów był więc taki sam już po raz trzeci z rzędu – Jastrzębski Węgiel kontra ZAKSA. To od kilku sezonów dwie najsilniejsze drużyny w Polsce. W dwóch wcześniejszych finałach triumfowali kędzierzynianie, ale w tym sezonie to Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:0 w meczu o Superpuchar Polski. Kilka tygodni później w lidze jednak lepsi okazali podopieczni Gheorghe Cretu. Trudno więc było wskazać faworyta finału, ale przynajmniej można było sobie ostrzyć zęby. – Mam nadzieję, że uda nam się wygrać Puchar Polski, nie po to męczyliśmy się w tym spotkaniu przez pięć setów, żeby przegrać w finale. Na pewno ZAKSA to jest klasowa drużyna, która wysoko postawi nam poprzeczkę. Musimy się z nimi zmierzyć, ale mam nadzieję, że mecz będzie stał na wysokim poziomie – powiedział po półfinałowym starciu przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, Tomasz Fornal. Łukasz Kaczmarek przed finałem przyznał, że półfinał był dla niego trudniejszy pod względem mentalnym: – Presja zdecydowanie ciążyła na nas w półfinale, bo na papierze jesteśmy lepszą drużyną niż Trefl i wiedzieliśmy, że jesteśmy stawiani w roli faworyta. Finał rządzi się jednak swoimi prawami, (…) tam już faworyta nie będzie i presji też.
Jastrzębski Węgiel musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Jurija Gladyra. O ile początek meczu był w miarę wyrównany, a nawet Jastrzębski Węgiel prowadził (6:4), to w dalszej części spotkania dominowali kędzierzynianie. Skuteczne bloki i dobre zagrywki pozwoliły ZAKS-ie odskoczyć na cztery punkty przewagi (12:16). Obrońcy tytułu do końca kontrolowali przebieg pierwszej partii. Jastrzębianie zdobyli 20 punktów i, co dla nich przykre, to był najlepszy set w ich wykonaniu. Chociaż Jastrzębski Węgiel drugą odsłonę zaczął lepiej, to ZAKSA rozkręcała się z punktu na punkt. W drużynie mistrza Polski zawodziło przede wszystkim lewe skrzydło. Tomasz Fornal skończył zaledwie jedną z 9 piłek, a Trevor Clevenot 3/8. Do tego w ogóle nie zagrażali zagrywką, a w bloku przegrywali 2:9. Z taką grą nie mogło być innego wyniku jak 2:0 dla ZAKSY. Początek trzeciego seta wyglądał jak kontynuacja poprzednich, Jastrzębski próbował nawiązać walkę, ale cały czas kędzierzynianie byli krok przed nim. Skuteczne kontry i bloki pozwoliły postawić ZAKS-ie kropkę nad „i”. Szybkie 3:0, spotkanie bez historii i większych emocji. Można wznosić puchar do góry.
– Cieszymy się, że obroniliśmy tytuł Pucharu Polski, zrewanżowaliśmy się za Superpuchar. W finale pokazaliśmy bardzo dobrą siatkówkę. Praktycznie w żadnym secie drużyna z Jastrzębia nie potrafiła nawiązać wyrównanej walki – powiedział po meczu Kamil Semeniuk. Z kolei Łukasz Wiśniewski stwierdził, że każdy mecz jest zależny od dyspozycji dnia, a w finale zdecydowanie kędzierzynianie mieli ją lepszą. Zdobycie przez ZAKSĘ po raz dziewiąty Pucharu Polski jest rekordowym osiągnięciem. Wcześniej udawało im się to w latach: 2000, 2001, 2002, 2013, 2014, 2017, 2019, 2021, 2022.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 25:15, 25:19) MVP Marcin Janusz