Skip to main content

Zmiana lidera w Ekstraklasie! Lech Poznań przegrał z Lechią Gdańsk i oddał przodownictwo Pogoni Szczecin, która w tej rundzie notuje komplet zwycięstw. Jakby tego było mało, już w najbliższy weekend starcie Pogoni z Lechem, a zatem mecz na szczycie. Póki co podsumowujemy sobie jednak wydarzenia 22. kolejki w tradycyjnych rubrykach.

BLOTKI
Diogo Verdasca – mieliśmy kiedyś słynne „trałkowanie”, a teraz najwyraźniej Łukasz Trałka znalazł godnego naśladowcę. Diogo Verdasca, obrońca Śląska Wrocław, najpierw został ograny przez Kamila Wilczka, następnie się przewrócił, a potem przeleżał na murawie kilka sekund. Wilczek zabrał się z akcją dalej i zatańczył z obrońcami i bramkarzem, a potem umieścił piłkę w bramce. Ręce same składały się do braw, jednak gdyby Portugalczyk szybciej podniósł się i pobiegł za akcją, miałby spore szanse, by dołączyć do kolegów w polu karnym i spróbować utrudnić Wilczkowi zadanie. Najwyraźniej pokusa leżakowania była większa. A cała akcja wyglądała tak:
 

Legia Warszawa – nie możemy nie wspomnieć o Legii, która w dwóch ostatnich meczach (Warta Poznań i Bruk-Bet Termalica Nieciecza) zgromadziła w sumie 1 punkt! Po zeszłotygodniowej porażce 0:1 z Wartą, teraz przyszedł czas na bezbramkowy remis w Niecieczy. Do tej pory w tej małej miejscowości Legia zawsze przegrywała. Teraz zremisowała, więc złośliwi mówią o progresie, ale oglądając ten koszmarny mecz, trudno było nie przyznać racji tym, którzy w Legii widzą potencjalnego spadkowicza z ligi.  

Jan Urban – trener Górnika Zabrze swój występ na pomeczowej konferencji prasowej po spotkaniu z Rakowem Częstochowa ograniczył do wypowiedzi: „Mecz przegrany przez sędziego VAR, który jest nieomylny, najlepszy. Uważam, że tak nie jest, no ale zostawmy mu to. Dziękuję”. Chodziło o sędziego Szymona Marciniaka. W meczu z Rakowem VAR dwukrotnie interweniował na niekorzyść zabrzan – najpierw przy rzucie karnym dla Rakowa za faul Erika Janży, a potem – co wywołało największe kontrowersje – przy nieuznanym golu Bartosza Nowaka w doliczonym czasie gry. VAR dopatrzył się minimalnego spalonego. Cóż, rozgoryczenie trenera Górnika w takiej sytuacji jest uzasadnione, ale skoro był faul i był minimalny spalony, to o co można mieć pretensje do sędziów? O to, że wykonują swoją pracę? Idiotyczna i szkodliwa wypowiedź Urbana zasłużyła na naszą rubrykę.

ASY
Wahan Biczachczjan – co to jest za gość! Pomocnik Pogoni w trzech meczach rundy wiosennej wchodził z ławki rezerwowych i łącznie rozegrał nieco ponad 50 minut, wliczając już w to doliczony czas gry każdego z tych meczów. Efekt? Trzy gole, w tym dwa na wagę zwycięstw. W piątkowym meczu ze Stalą Mielec finalnie gol po strzale Armeńczyka został zapisany na konto nieporadnie interweniującego bramkarza, Rafała Strączka, ale nie zmienia to faktu, że to Biczachczjan zrobił tę akcję. Zszedł do lewej nogi, soczyście uderzył i pozwolił Strączkowi się pomylić. Pogoń wygrała po raz trzeci w tej rundzie i jest liderem Ekstraklasy.

 

 

Martin Dolezal – Zagłębie Lubin jesienią spisywało się bardzo źle, a jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy był brak typowego napastnika. O piłkarzach Miedziowych grających na tej pozycji można było powiedzieć dużo, ale na pewno nie to, że to typowi snajperzy. Tymczasem w meczu z Wisłą Płock nowy nabytek lubinian, Martin Dolezal, zdobył dwa gole, mając ogromny wkład w zwycięstwo 3:1. Czech matematycznie już w tym momencie jest najlepszym napastnikiem Zagłębia w tym sezonie, a więcej goli od niego ma tylko pomocnik, Patryk Szysz (6). Może za wcześnie, by mówić, że Zagłębie wreszcie ma klasową „dziewiątkę”, ale zatliła się iskierka nadziei.

Warta Poznań – jeśli któryś z zespołów dolnych rejonów tabeli robi dużo, by utrzymać się w lidze, to w tym momencie jest to właśnie Warta. W meczu z Górnikiem Łęczna poznaniacy szczęśliwie zremisowali, ale trzeba też pamiętać, że czysto piłkarsko byli w tym spotkaniu zespołem lepszym. Potem przyszły dwa zwycięstwa – z Legią w Warszawie, a w 22. kolejce z Radomiakiem na „swoim” terenie, czyli w Grodzisku Wielkopolskim w roli gospodarza. Dawid Szulczek robi dobrą robotę i coraz więcej znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że Warta może się w lidze utrzymać. Jesienią taka hipoteza spotkałaby się raczej z delikatnym uśmiechem politowania.

Related Articles