Skip to main content

Diego Simeone ma pełne prawo czuć niepokój przed spotkaniem z Manchesterem United. Jego drużyna gra w kratkę, a w dodatku do Madrytu powraca Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w przeszłości napsuł Atletico mnóstwo krwi, najczęściej właśnie w Lidze Mistrzów. Strzelał jako piłkarz Realu, trafiał w barwach Juve. Teraz będzie chciał przypomnieć się publice na Wanda Metropolitano w koszulce Czerwonych Diabłów.

Ligowa sytuacja obydwu drużyn jest dość podobna. Bez szans na mistrzostwo kraju, które z dużą dozą prawdopodobieństwa zdobędą lokalni rywale – Real i Man City. Jedni i drudzy skupiają się więc na zajęciu 4. miejsca w lidze, co będzie dawało prawo gry w Champions League. Sprawa jest jednak skomplikowana. Atletico spadło na 5. miejsce, wyprzedzone przez coraz lepiej spisującą się Barcelonę. Manchester United jest wprawdzie czwarty, ale szósty Arsenal ma 4 punkty mniej i 3 zaległe mecze. W tej grze liczą się także West Ham, Wolves i Tottenham, więc doprawdy trudno stwierdzić, by Czerwone Diabły były tu na pole position lub w komfortowym położeniu. Tym bardziej, że od początku sezonu drużyna z Old Trafford nie jest w stanie zbudować serii zwycięstw dłuższej niż 2! Aktualnie podopieczni Ralfa Rangnicka notują dwa kolejne zwycięstwa – z Brighton i Leeds. Nie wróży to niczego dobrego w kontekście wieczornej rywalizacji z Atletico.

Los Colchoneros w miniony weekend wygrali na wyjeździe z Osasuną 3:0. Kolejkę wcześniej potknęli się jednak u siebie z Levante (0:1). Bilans 12-6-7 pokazuje, że zespół Simeone w tym sezonie La Liga częściej gubi punkty niż zdobywa komplet. To fatalne liczby jak na wciąż aktualnego mistrza Hiszpanii. Strata do Realu wynosi 15 punktów. Sukces w Champions League mógłby być lekiem na sytuację w lidze. Ale trochę trudno w to uwierzyć. I tyczy się to zarówno Atletico, jak i Manchesteru United.

Faktem jest jednak to, że jedna z tych drużyn zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Która? Szanse są wyrównane, o czym dobitnie świadczą kursy przed dzisiejszym meczem. Obaj trenerzy mają do dyspozycji swoje największe gwiazdy – z istotniejszych graczy w Atletico zabraknie tylko Koke, a w Man Utd Edinsona Cavaniego i Masona Greenwooda.

Oczy fanów futbolu skupione będą jednak przede wszystkim na CR7. Cristiano Ronaldo grał w Champions League z Atletico 10 razy. Wygrał 6 z tych spotkań. Strzelił 7 goli, dorzucił 3 asysty. Każdy z tych siedmiu goli to jednak trafienie pamiętne. W sezonie 2013/14 Portugalczyk w końcówce dogrywki ustalił wynik finałowego meczu na 4:1. To ten finał, kiedy to w 90. minucie Atletico prowadziło 1:0, ale do wyrównania doprowadził Sergio Ramos. Trzy sezony później Ronaldo w półfinale z Atletico popisał się hat-trickiem. Real wygrał 3:0 i utorował sobie drogę do finału. Dwa sezony później jako zawodnik Juventusu CR7 znów „poczęstował” Los Colchoneros hat-trickiem. Atletico wygrało pierwszy mecz 1/8 finału 2:0, ale w Turynie gospodarze odpowiedzieli wynikiem 3:0 po golach Portugalczyka. Na 10 spotkań przeciwko Atletico Ronaldo strzelał tylko w trzech, a mimo to uznawany jest za kata tej drużyny. Znamienne.

Łącznie Ronaldo zagrał z Atletico 35 razy i wygrał 17 z tych spotkań. Strzelił 25 bramek, dołożył 9 asyst. Są to świetne statystyki. Można się tylko zastanawiać, czy dziś zostaną poprawione. U boku Ronaldo spodziewać się możemy wracającego do formy Jadona Sancho, Bruno Fernandesa i Marcusa Rashforda lub Jessiego Lingarda. Ofensywą straszyć może jednak także Simeone – ma przecież do dyspozycji Luisa Suareza, Joao Felixa, Antoine’a Griezmanna czy Angela Correę. Zatrzymać będzie ich próbował David de Gea, dla którego to podróż sentymentalna – jest przecież wychowankiem Atletico. Z kolei dla Raphaela Varane’a, podobnie jak dla CR7, to powrót do derbów Madrytu.

Szykuje się kawał widowiska. Nieco w jego cieniu, również o 21:00, rozpocznie się konfrontacja Benfiki z Ajaksem. Holendrzy przeszli przez grupę suchą stopą, wygrywając wszystkie mecze. Czy tak samo znakomicie poradzą sobie w fazie pucharowej? Benfica także ma się czym chwalić – pozbawiła awansu Barcelonę.

Related Articles