Skip to main content

Wystarczy pół roku czy rok w Ekstraklasie na solidnym poziomie i już do drzwi pukają przedstawiciele zagraniczni z ofertami nie do odrzucenia. W polskiej lidze nie zobaczymy już Kacpra Kozłowskiego, ale za to Jakub Kamiński zagra jeszcze przez rundę wiosenną. To duży sukces Lecha, który walczy przecież z Pogonią o mistrzostwo Polski.

Jakub Kamiński został piłkarzem Wolfsburga. Nie przejdzie tam jednak od razu, bo Lech wynegocjował, że dołączy do niemieckiego klubu dopiero latem. Poznański klub zarobił mniej więcej tyle samo, co Pogoń na sprzedaży swojej największej gwiazdy, a więc około 10 milionów euro, ale wyszedł na tym lepiej niż szczeciński rywal w walce o mistrzostwo. Kacper Kozłowski i Jakub Kamiński to były dwa najgorętsze nazwiska wśród młodzieżowców Ekstraklasy. Obaj zostali wytransferowani w tym okienku, z tym, że Jakub Kamiński pomoże jeszcze Lechowi Poznań w walce o tytuł. Taki był główny warunek sprzedaży skrzydłowego. 19-latek będzie miał więc okazję powiększyć swój dorobek sześciu bramek i czterech asyst.

Dla Lecha jest to jeden z najważniejszych sezonów w XXI wieku, a być może i w całej historii klubu. Nie chodzi tylko o to, że wreszcie zaspokoili (przynajmniiej na razie) ambicje kibiców po latach frustracji i patrzenia na sukcesy Legii. W tym sezonie poznański klub obchodzi 100-lecie i chciałby hucznie świętować jubileusz. Jeżeli zgarnie mistrzostwo, to już na zawsze zapisze w kronikach sukces osiągnięty w ważną, okrągłą rocznicę. Legia już dawno przestała się liczyć, w Rakowie było trochę zamieszania z Markiem Papszunem, Lechia mocno wyhamowała, a Pogoń straciła ważne ogniwo, choć wzmocniła się Wahanem Biczachczjanem (kwota sięga podobno 900 tysięcy euro i jest rekordem transferowym "Portowców").

– To był dla nas warunek konieczny, żeby negocjacje mogły zakończyć się powodzeniem – mówił Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha o pozostaniu Kamińskiego na wiosnę. I rzeczywiście trzyma się konsekwentnie swoich planów, bo Lech będzie walczył na dwóch frontach – o mistrzostwo i Puchar Polski. Kamiński latem dołączy do innego Polaka w Wolfsburgu – Bartosza Białka. "Wilki" już wcześniej chciały zgarnąć do siebie Jakuba, nawet jeszcze w letnim okienku transferowym. Lech odrzucił wtedy ofertę siedmiu milionów euro i słusznie, bo kolejnymi występami w Ekstraklasie piłkarz jeszcze tylko podbił swoją wartość. Lech odrzucał kolejne oferty za młodego skrzydłowego, ciągle wierząc w sukces na 100-lecie klubu. Dziś ma cztery punkty przewagi nad Pogonią, sześć nad Rakowem i Radomiakiem, a osiem nad Lechią.

Maciej Skorża nie musi się martwić tym, że będzie musiał łatać dziury w składzie. Ma wszelkie narzędzia, żeby poprowadzić "Kolejorza" do tytułu. Taka szansa może się już nie powtórzyć. Legia dawno nie była tak słaba, a w Poznaniu są tego wszystkiego świadomi, dlatego Jakub Kamiński będzie czarował jeszcze przez pół roku. Sama marka akademii Lecha także przyciąga potencjalnych kupców. Podane 10 milionów euro to nie tylko cena za samego Kamińskiego, ale renoma wyrobiona przez lata innymi transferami. Można się przepychać i kłócić, czy Kozłowski, czy Kamiński kosztował więcej, ale fakty są takie, że po to pierwsi piłkarze wytransferowani z Ekstraklasy w zimowym okienku za ośmiocyfrową kwotę liczoną w euro. Zresztą, tę granicę wcześniej przebił tylko Moder. Dwie najlepsze akademie w Polsce zebrały żniwo.

Related Articles